Gdy tylko pogoda dopisywała wybierałam się na spacer do lasu. Wyczytałam ostatnio, że wdychanie leśnego powietrza, może zdziałać o wiele więcej niż nam się wydaje. ważne jest nawet wśród jakich drzew spacerujemy. Wiadomo, las to samo zdrowie. Tak na marginesie, to nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy zostawiają po spacerze, albo wręcz przywożą ze sobą śmieci do lasu. Zupełnie nie mieści mi się to w głowie...
Jak las- to spacer, kontakt z naturą, podglądanie zwierząt, jagody, jeżyny, jałowiec i... oczywiście grzyby. Ten niedaleko naszego miejsca zamieszkania okazał się nader urodziwym. Na niedzielnym spacerze nazbieraliśmy pełen kosz grzybów. Były tam maślaki, podgrzybki, koźlaki, opieńki i przepiękne borowiki (prawdziwki). kto czytał mego bloga kilka miesięcy temu wie, że zbierałam tu również śliczne jagody i jeżyny. teraz nastał sezon grzybobrania, połączony z obserwacją przyrody. Mijały nas spłoszone sarenki i jelonki a także sowy, sójki i sikorki. Na szczęście nie spotkaliśmy żadnego z porykujących jeleni :)
Podgrzybki od razu ułożyłam do suszenia, a malutkie zamarynowałam, podobnie jak maślaki. Natomiast nasze szlachetne borowiki trafiły na patelnie by umilać nam wspólny obiad. Jak zawsze pojawiły się w towarzystwie masełka i pieprzu, bo tak kocham je najbardziej, ale do grona dołączył także pleśniowy ser. Muszę wam powiedzieć, że się dogadali i polubili niesamowicie. ja też zapalałam miłością do takiego połączenia i stworzyłam z nich farsz do gryczanych naleśników.
Przepis na naleśniki gryczane znajdziecie w jednym z moich dawnych wpisów właśnie TUTAJ
Borowiki z serem pleśniowym
(farsz do naleśników)
400 g borowików
1 srednia cebula
2 ząbki czosnku
100 ml śmietany 30%
150 g sera pleśniowego (Gorgonzola, Niva itp)
ok 3 łyżki masła
pieprz świeżo mielony
1 łyżka sosu sojowego (niekoniecznie)
sól do smaku
Oczyszczone borowiki kroimy w ok 2 cm kostkę. Na patelni zmniejszą swoją objętość.
Cebulę i czosnek obieramy i drobno siekamy. Cebulę szklimy na dużej patelni na maśle, lub oleju.
Dodajemy grzyby i masło. Po 2-3 minutach solimy delikatnie grzyby, by puściły wodę i dusimy na małym ogniu pod przykryciem aż zmiękną.
gdy borowiki są już miękkie, dodajemy sos sojowy, pieprz i śmietanę, dusimy całość aż śmietana się zredukuje. Na koniec dorzucamy porwany na male cząstki pleśniowy ser, dusimy kolejne 3 minuty, próbujemy i doprawiamy do smaku.
Tak przygotowane grzybki można użyć jako farsz do krokietów, naleśników, zjeść w formie dodatku do chleba, do mięs i na wiele innych sposobów. Szczerze polecam.
Smacznego!
A na deser pokażę Wam moje zdjęcie, dzięki któremu idę dziś na kolację z okazji II urodzin magazynu FOOD & FRIENDS. Wkrótce podzielę się wrażeniami.
Pysznie!!!
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo elegancko : ) Miałabym na mie ogromną ochotę : )
OdpowiedzUsuńzrobiłam dziś na śniadanko, wyszło przepysznie! ale zamiast sera pleśniowego użyłam fety, niestety mimo że kocham pleśniowe po przeczytaniu artykułu ostatnio przestałam je jeść ( http://pogromcymitowmedycznych.pl/myth/117/serki-pleśniowe-są-niezdrowe/ ) nie wiem czy to prawda czy nie w sumie ale wole dmuchać na zimne . Z fetą też wyszło cudowne! :)
OdpowiedzUsuńOjej dziękuje za przepis, mam pełno opieńków w zamrażarce i nie wiedziałam co z nimi zrobić, a do tego pełno mąki gryczanej, która również leży nieruszona od dosyć dawna.
OdpowiedzUsuń