sobota, 22 grudnia 2012

Pierniczki, ciasteczka, dżemy, mus dyniowy i miód, czyli wyjątkowe prezenty na Gwiazdkę.

Maślane ciasteczka upieczone, makowiec i keks gotowe. Śledziki już się macerują, kapusta z grzybami nabiera smaku a i mięsa mojej mamy czekają w spiżarni. Ja szykuje się na spotkanie z moimi dziewczynami. Zapakowałam dla nich odrobinę słońca z mojego ogrodu. W paczuszkach znalazły się smażone w domu dżemiki, mus dyniowy i miód z orzechami włoskimi z mojej działki.  Postarałam się by każda paczuszka wyglądała ładnie, świątecznie i zostawiłam w nich odrobinę mojego serca. jest ono duże, więc dla każdego wystarczy.
Mam nadzieję, że w momencie gdy będą jadły moje przetwory poczują ten promyk słońca i to ciepło mojego serca, szczególnie teraz, w te mroźne dni...


 

piątek, 21 grudnia 2012

Oliwa rozmarynowa i cytrynowa. Pachnący i pyszny prezent pod choinkę

Od dawna przygotowuję prezenty dla najbliższych. Teraz trwa ich pakowanie, podpisywanie, przeliczanie, czy na pewno o nikim nie zapomniałam. Kilka wstążek, trochę bibuły, kolorowe piórka, rafia, folia dekoracyjna, ozdóbki z drewna i cyrkonii, małe bombki, czekoladki i pudełeczka. uwielbiam przystrajać prezenty najlepiej jak potrafię, by cieszyły oko obdarowywanego jeszcze bardziej niż sam prezent. nabiera on wtedy dodatkowej magii.

W tym roku przygotowałam dla przyjaciółek oliwy z oliwek aromatyzowane rozmarynem i skórką z cytryny. Ich przygotowanie jest niesamowicie proste, efekt ładny a smak po upływie kilku tygodni, wspaniały. Taka oliwa idealnie pasuje do świeżych sałatek, bo nadaje im dodatkowy aromat. Podobną oliwę można przygotować z dodatkiem papryczek chilli, ząbków czosnku i innych ziołowych gałązek np. tymianku, oregano, estragonu. Oliwa nabierze pełnego aromatu po około 2 tygodniach. 




Oliwa rozmarynowa 


2 gałązki świeżego rozmarynu
1/2 litra oliwy z oliwek Extra Virgin


Oliwa cytrynowa

skórka otarta z jednej cytryny
 1/2 litra oliwy z oliwek Extra Virgin


Przygotowujemy ładną buteleczkę, najlepiej zamykaną korkiem. Wyparzamy ją w piekarniku.
Rozmaryn dokładnie płuczemy i osuszamy.
Cytrynę dokładnie szorujemy, osuszamy i obieramy z niej skórkę za pomocą obieraczki do jarzyn.
Oliwę wlewamy do garnuszka i podgrzewamy do temperatury 50 st.C.

Do butelki wkładamy gałązki ziół lub skórkę z cytryny i zalewamy ciepłą oliwą. Zatykamy korkiem i odstawiamy w zacienione, chłodne miejsce. 

Prezent Gotowy.

Smacznego!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Paszteciki/ pierogi Wigilijne -ekspresowe dla zapracowanych i drożdżowe Sójki Mazowieckie dla ambitnych.



Uwielbiam wszelkiego rodzaju pierożki i paszteciki. Wigilia to idealny dzień na ich podanie. Najbardziej tradycyjnym nadzieniem tego dnia w moim domu jest farsz z kapusty z grzybami. Moja mama  przygotowuje niesamowitą postną kapustę. Zawsze pilnuję, by przygotowała jej tyle, by dużo zostało na później. Dobry bigos nie jest zły, ale jeśli mam wybór, zawsze wybiorę kapustę z grzybami.

W zeszłym roku po raz pierwszy przygotowałam postną kapustę samodzielnie. Jedliśmy ją razem z moim ukochanym a później wykorzystałam ją jako nadzienie do pierożków, które podałam w trakcie naszej małej Wigilii ze znajomymi z Czech.

Kapusta z grzybami to także świetne nadzienie do pasztecików jakie można podawać wspólnie z dobrym czerwonym barszczem. Przygotowałam ich dwie wersje- ekspresowe, dla zapracowanych w cieście francuskim oraz dla ambitnych- Sójki Mazowieckie w cieście drożdżowym.

Lubię przedświąteczne przygotowania- zwłaszcza te kulinarne. Jak zawsze słucham wtedy dużo muzyki, a czasem radia i niestety mam już dość powielanych amerykańskich piosenek świątecznych. Ostatnio trafiłam na coś nowego, perełkę, utwór w wykonaniu Doroty Miśkiewicz i Artura Andrusa "Bambino Jazzu". Miłego słuchania i do dzieła!



Kapusta Wigilijna mocno grzybowa.
(moja kompozycja smakowa)

1/2 kg kiszonej kapusty
1 cebula
50 g suszonych grzybów
garść suszonych śliwek
100 g mrożonych grzybów
1 starta marchewka
100 ml  czerwonego porto
3-4 ziarna ziela angielskiego
2 listki laurowe
1 łyżka kminku
1 łyżka ziaren kopru
olej do smażenia
2 łyżki masła

Suszone grzyby zalewamy gorącą wodą, by wszystkie były nią przykryte i odstawiamy na kilka godzin do namoczenia. Grzyby gotujemy później w tej samej wodzie pod przykryciem, na średnim ogniu aż będą  miękkie.
Rozmrażamy świeże grzyby.
Kapustę próbujemy. Jeśli jest bardzo kwaśna płuczemy ją ciepłą wodą i odsączamy na sicie.
Moja mama czasem kapustę obgotowuje chwilę we wrzątku, ale ja lubię jej kwaśny smak. Następnie kapustę odciskamy z nadmiaru wody i siekamy z grubsza, by nie było w niej bardzo długich włókien kapusty

Grzyby odcedzamy zostawiając wodę z gotowania i kroimy je na cienkie paseczki. W paski kroimy również suszone śliwki.
Do dużego garnka lub patelni wlewamy 2-3 łyżki oleju wkładamy kapustę, chwilkę obsmażamy i zalewamy wodą z moczenia grzybów oraz porto. Wrzucamy ziele angielskie, ziarna kopru i kminku oraz listek laurowy. Przykrywamy i dusimy przez ok 30 minut. W międzyczasie kilka razy mieszamy i sprawdzamy czy płyny nie odparowały. Jeśli płyny zniknęły a kapusta nie jest jeszcze gotowa, możemy dodać trochę wody z czajnika.

Rozmrożone grzyby obsmażamy na maśle i doprawiamy odrobiną soli i pieprzem.
Do kapusty dodajemy pokrojone suszone grzyby, śliwki i świeże grzyby z masłem. Mieszamy i dusimy na bardzo małym ogniu kolejne 10 minut. Na koniec wrzucamy startą marchewkę, dusimy 10 minut i ostatecznie doprawiamy solą i pieprzem.

Kapusta najlepiej smakuje jeśli ją jeszcze raz odgrzejemy.



Ekspresowe paszteciki wigilijne w kapusta i grzybami.


1 płat ciasta francuskiego
około 250 g kapusty z grzybami
ew. żółtko do posmarowania po wierzchu

Ciasto francuskie rozwijamy i kroimy na kwadraty tej samej wielkości.
Kapustę możemy drobniej posiekać ale nie jest to konieczne.
Na środku każdego kwadratu układamy łyżkę nadzienie i dobrze sklejamy brzegi ciasta. Paszteciki można posmarować po wierzchu roztrzepanym żółtkiem, ale nie jest to konieczne.

Paszteciki pieczemy 25 minut w piekarniku nagrzanym do 170 st.C do zarumienienia.
Paszteciki można podawać od razu, albo odgrzać w ciepłym piekarniku ok 100 st.C.)






Sójki Mazowieckie. Paszteciki drożdżowe z kapustą, grzybami i kaszą jaglaną.


ciasto:
1 szklanka mąki pszennej
1 łyżeczka drożdży w proszku
1/2 łyżeczki cukru
1/2 łyżeczki soli
3 łyżki oleju
ciepła woda
ew. żółtko do posmarowania po wierzchu
nadzienie:
200 g kapusty z grzybami
100 g ugotowanej kaszy jaglanej
sól, pieprz do smaku

Zaczynamy od przygotowania ciasta. Mąkę mieszamy z drożdżami, cukrem, solą i olejem. Dodajemy stopniowo ciepłą wodę tyle ile "weźmie mąka". W momencie gdy ciasto będzie elastyczne, nie rwie się przy rozciąganiu, znaczy ze dodaliśmy wystarczającą ilość wody. Przy okazji ciasto dobrze się napowietrzy.
Formujemy z niego kulę rękoma zwilżonymi olejem. Odstawiamy pod przykryciem, w ciepłe miejsce na ok 1 godzinę.

Na nadzienie łączymy kapustę z grzybami i kaszę jaglana ugotowaną na sypko. Doprawiamy do smaku u mieszamy lekko uciskając, by nadzienie dobrze się ze sobą skleiło.

Partiami rozwałkowujemy ciasto do grubości 1/2 centymetra. Wykrawamy koła o średnicy 7-8 cm. Na krążki nakładamy nadzienie i szczelnie sklejamy. Gotowe paszteciki odkładamy na tacę lub deskę posypaną mąką, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 20-30 minut by trochę urosły. Przed pieczeniem można posmarować każdy rozkłóconym żółtkiem

Resztki ciasta możemy rozwałkować ponownie jeszcze jeden raz.

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 170 st. C. Sójki pieczemy około 20 minut aż się lekko zarumienią.

Sójki Mazowieckie- paszteciki- możemy zamrozić i podać innego dnia. Po rozmrożeniu podgrzewamy je w piekarniki, najlepiej owinięte zmoczonym i posmarowanym olejem papierem do pieczenia.

Smacznego!!

sobota, 15 grudnia 2012

Grzybki - pierniczki na, lub pod choinkę :)

Co roku wybieram się na różne kiermasze i świąteczne Jarmarki w Warszawie. Przez kilka sezonów pojawiałam się na targu organizowanym przy Muzeum Etnograficznym. Można tam było zaopatrzyć się nie tylko w rękodzieło artystyczne na gwiazdkowe prezenty, ale i w pieczywo, wędliny, sery, miody i ciasta. Zawsze pojawiali się państwo z Litwy- producenci przepysznych sękaczy i pierniczków. Pojawiały się między nimi pierniczki w kształcie grzybków i kasztanów.

W tym roku niestety mnie na Jarmarku nie było, więc postanowiłam grzybki przygotować samodzielnie. W tym samym czasie przypadkiem wpadł mi w ręce przepis ze słowackiej strony kulinarnej, więc postanowiłam go wykorzystać. oczywiście zgodnie z tegorocznym postanowieniem przedświątecznym- zwykłą mąkę pszenną zmieszałam z mąką graham, by było troszkę zdrowsze. Zapraszam na Decembrové hríby czyli Grudniowe pierniczkowe grzybki.

PS. Grzybki- pierniczki znakomicie prezentują się na choince i mogą stanowić niebanalny prezent gwiazdkowy.



Grzybki - pierniczki na choinkę

Składniki:
100 g mąki graham
100 g mąki pszennej
1 łyżka miodu
1 jajko
30 g margaryny (rozpuszczonej)
50 g cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka przyprawy do piernika

bardzo ścisła polewa czekoladowa lub lukier
kilka łyżek maku

Ucieramy wszystkie płynne składniki po czym dodajemy do nich mieszankę sypkich i zagniatamy ciasto. Jeśli będzie zbyt kruche możemy dodać do niego odrobinę zimnej wody, a gdy będzie się zanadto kleić, dorzucamy trochę mąki.
Ciasto zawijamy w folię i wstawiamy na godzinę do lodówki.

Mniej więcej z połowy ciasta formujemy nóżki grzybków. W dłoniach toczymy walec po czym rolując zwężamy g z jednej strony. Kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczmy 8-10 minut w piekarniku nagrzanym do 175 st. C.



Z reszty ciasta przygotowujemy taką samą ilość czapeczek. W dłoniach formujemy kulkę i lekko ją spłaszczamy. Pieczemy tak samo jak nóżki.

Nóżki i czapeczki grzybków studzimy na kratce.



Przygotowujemy bardzo gęsty lukier lub polewę. Ja tym razem użyłam gotową polewę czekoladową, która zalegała w mojej szafce.

Nakładamy małą łyżeczkę polewy na spodnią stronę czapeczki. Ustawiamy na niej nóżkę i odstawiamy grzybka na bok o coś podpartego by polewa mogła zastygnąć.

Gdy nóżki już się trzymają smarujemy daszek polewą i znów pozwalamy zastygnąć.

Na koniec zanurzamy nóżki w polewie i w maku tak by dobrze ja oblepił. Pozwalamy zastygnąć, najlepiej do góry nóżką i gotowe.



Grzybki mogą długo wisieć na choince i na pewno się nie zepsują. Jeśli zanadto stwardnieją włóż je do blaszanej puszki z cząstką jabłka.

Smacznego!
Print Friendly and PDF

piątek, 14 grudnia 2012

Ajerkoniak - likier jajeczny, prosty i szybki przepis

W święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok lubimy się troszkę porozpieszczać. Właśnie wtedy jest czas a jedzenie ciast i ciasteczek domowych wędlin i pieczeni a także na wypicie paru kropel alkoholu.

W moim domu alkohol nie pojawia się na stole w wigilijny wieczór. Jest to czas postu i zastanowienia się nad sobą. Wigilijna kolacja jest preludium przed prawdziwym świętowaniem na Pasterce zaraz po północy.

Natomiast w kolejne świąteczne dni pozwalamy sobie na więcej. Razem z moją  mamą gustujemy w nalewkach. Często już w lato przygotowujemy malinówkę, aroniówkę, lub nalewkę śliwkową czy truskawkową. Wymagają one niewielkiego nakładu pracy, ale trzeba na nie długo czekać. Za to nasz ukochany likier jajeczny- czyli ajerkoniak wcale nie każe na siebie czekać i jest bardzo prostu w przygotowaniu. Można go pić już tego samego dnia, ale najsmaczniejszy jest po tygodniu. A więc właśnie nastała pora by przygotować ajerkoniak na święta.

Co więcej, jeśli wybieracie się do znajomych, rodziny, przyjaciół i  nie wiecie co im kupić- to taka buteleczka domowego likieru będzie świetnym pomysłem na prezent. Wystarczy ją delikatnie świątecznie udekorować i smakowity podarek gotowy.



Likier jajeczny

(składniki na ok 0.7 litra likieru)

3 żółtka
300 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
1/2 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka pasty waniliowej (lub 1 laska wanilii)
1 szklanka spirytusu (lub wódki)

żółtka ucieramy do białości przez kilka minut. Następnie dodajemy cukier ucierając kolejne kilka minut aż uzyskamy puszystą masę o kremowym kolorze. Zmniejszamy obroty do minimum i dolewamy mleko skondensowane oraz pastę- lub ziarenka z środka laski wanilii. Można zatrzymać się już tutaj, wtedy uzyskamy likier bezalkoholowy.

Wyłączamy mikser i  wciąż mieszając powoli, by żółtka się nie zważyły, dolewamy alkohol. Gotowy likier przelewamy do butelki i wstawiamy go do lodówki. Nadaje się do spożycia od razu.

Ajerkoniak przechowujemy w lodówce.

Smacznego!

czwartek, 13 grudnia 2012

Wybuchowa sałatka śledziowa z granatem.

Staram się odchudzić na tyle na ile można wigilijne i Bożonarodzeniowe potrawy. Zaczęłam od produkcji ciastek i ciast zastępując zwykłą mąkę, mąką pełnoziarnistą oraz zmniejszając ilość cukru w przepisach. Kolejnym krokiem będzie urozmaicenie dań większą ilością świeżych warzyw i owoców.

Od pewnego czasu jem bardzo mało mięsa, ale nie zrezygnowałam z ryb i owoców morza. Uwielbiam ich smak i strukturę, oraz sposób w jaki wzbogacają wiele potraw. Kiedyś nieszczególnie przepadałam za śledziem i kojarzyłam go tylko i wyłącznie z Wigilią. Natomiast od niedawna staram się go ożywić i podawać go w towarzystwie różnych warzyw i wykorzystując wszelkie marynaty. Przypomnę tylko, że w moim blogowym menu śledzik pojawił się już w dwóch odsłonach Marynowany w miodowym piwie z karmelizowanym jabłkiem i z czerwoną cebulką duszoną w czerwonym winie. Być może któryś z przepisów przypadnie Wam do gustu i przygotujecie go na wigilijna wieczerzę.

 Na Wigilijny stół w moim domu tradycyjnie przygotowujemy 12 potraw. Przeważnie są to male porcje degustacyjne, bo inaczej pęklibyśmy jak bombki spadające z choinki. Myślę, że taka niewielka porcja sałatki jaką proponuję starczy spokojnie dla 2-3 osób. Jeśli zapraszasz wielu gości przygotuj większą porcję, bo sałatka jest na prawdę pyszna i może szybko zniknąć ze stołu. :)



Sałatka śledziowa z granatem

(dla 2 osób)

4-5 listków kapusty pekińskiej
3 łodygi selera naciowego
1/2 dużego owocu granatu
1/2 czerwonej cebuli
2 płaty śledziowe Matias

sos:
3 łyżki octu z białego wina
ok 70 ml oleju rzepakowego tłoczonego na zimno (Np. Z góry Św. Wawrzyńca)
1 łyzka dobrej musztardy
3 łyżki siekanego koperku
1 łyżka posiekanego chilli
1 ząbek czosnku drobno posiekany
pieprz do smaku



Platy śledziowe zalewamy wodą i odstawiamy na noc by się wymoczyły. Przed przygotowaniem sałatki odsączamy je i osuszamy delikatnie papierowym ręcznikiem. Płaty kroimy w niewielkie romby.

Jako marynatę do ryby przygotowujemy sos. Wszystkie składniki można wymieszać w słoiczku miseczce lub w moździerzu. Sos powinien być słodko kwaśny. Zmieniając ilości podanych składników możemy go doprawić według gustu.

Zostawiamy 2 łyżki sosu a resztą zalewamy śledzie i odstawiamy by się przegryzły- najlepiej w lodówce przez kilka godzin.

Na dno miski wylewamy pozostałe 2 łyżki sosu. Po kolej dodajemy kolejne składniki sałatki. Pierwszą warstwę stanowi pokrojona w małe paseczki kapusta pekińska. Kolejna warstwa to poszatkowana w  piórka czerwona cebula, następnie pokrojony w  cienkie plasterki seler naciowy i na końcu cząstki granatu.
Na wierzchu sałatki układamy zamarynowane śledzie i polewamy pozostałą marynatą.

Sałatkę przed podaniem możemy wymieszać, albo pozwolić by wymieszała się sama, w trakcie nakładania.

Smacznego!

środa, 12 grudnia 2012

Keks z suszonymi owocami w nowej zdrowszej odsłonie. Dowody na istnienie Świętego Mikołaja




Dawno dawno temu, gdy byliśmy małymi dziećmi przyszedł do nas Święty Mikołaj. TEN PRAWDZIWY!

Akurat tego roku spędzaliśmy Wigilię u naszej babci i dziadka na warszawskim Mokotowie. Wychodząc z domu zostawiliśmy świąteczne dekoracje i pięknie ubraną choinkę. Były na niej szklane bombki w różnych kształtach  okrągłe, kolorowe z brokatem, sopelki, owalne witraże, małe Mikołajki, aniołki, bobaski, muchomorki i szyszki, a nawet pszczółka Maja, pajace oraz Bolek i Lolek. Nie brakowało na niej także ślicznych lampek i Anielskiego włosia, oraz mnóstwo miejsca pod spodem na prezenty.

Wychodząc z domu kilka razy zerkaliśmy z bratem czy oby nic się pod choinka nie znalazła....ale nie. Specjalnie wróciłam jeszcze na sekundę by to sprawdzić w ostatniej chwili przed zamknięciem drzwi. Mieliśmy nadzieję, że Mikołaj przyjdzie do babci, ale tam też go nie było.

Kilka godzin później, już gdy jako pierwsza spośród wszystkich domowników wchodziłam po schodach zauważyłam, że pod naszym drzewkiem wcale nie jest pusto, że leżą tam PREZENTY. Jakaż olbrzymia była nasza radość gdy rozpakowaliśmy śliczne, kolorowe dziecięce narty. W tym momencie wszystkie moje wątpliwości zniknęły w oka mgnieniu. Wreszcie upewniłam się, że Święty Mikołaj istnieje i był u nas w domu pod naszą nieobecność. Na pewno śpieszył się już do innych dzieci, więc nie mógł na nas poczekać. To prawda, że Mikołaj przychodzi z prezentami, szczególnie gdy w domu są male dzieci. Wślizguje się przez kominek, wchodzi przez balkon, albo uchylony lufcik, a jeśli zastanie kogoś w domu, to po prostu zastuka laską do drzwi.

Święty Mikołaju jeszcze raz chcę ci podziękować za tamte narty, były śliczne i pomogły mi zatrzymać wiarę w Ciebie.

W naszym domu Mikołaj zawsze może się trochę posilić przed dalszą podróżą, bo pełno koło choinki na stoliku ciast i ciasteczek. W tym roku zaproponuję mu bardziej dietetyczne wersje wypieków, by zanadto nie przytył i zachował zdrowie na długie lata.



Keks z mąką pełnoziarnistą i polewą z białej czekolady.

Składniki

150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
150 g maki pszennej zwykłej
100 g orzechów włoskich
100 g cukru trzcinowego
50 ml porto (lub rumu)
50 ml mleka
4 jajka
150 g masła (lub margaryny)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

1 garść suszonych fig
1 garść suszonych moreli
1 garść suszonych daktyli
1 garść suszonych śliwek
1 garść rodzynek
1 garść suszonej papai
*(w sumie ok 250 gram)
50 g skórki pomarańczowej
100 ml porto

50 g białej czekolady
2 łyżki mleka

Owoce kroimy na mniejsze kawałeczki. Odkładamy kilka łyżek owoców do dekoracji. Owoce do ciasta zalewamy porto, lub rumem by dobrze nasiąkły. Można je oczywiście zalać zwykłą wodą, lub np. herbatą.
Przed przygotowywaniem ciasta owoce odsączamy i obsypujemy 2 łyżkami mąki.

Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 170 st. C. (grzanie góra i dół) Blachę do keksa o długości 30 cm. wykładamy papierem, by łatwiej było go później wyjąć.

Masło ucieramy mikserem by stało się gładkie i puszyste. Dodajemy do niego cukier i dalej miksujemy aż się połączą. Żółtka oddzielamy od białek a następnie wrzucamy do masy maślanej. W oddzielnej misce mieszamy mąki z proszkiem do pieczenia i sodą oraz ze zmielonymi orzechami włoskimi.
Do masy maślanej dodajemy mleko i porto (może to być te samo wino, w którym moczyły sie owoce) na zmianę z mieszanką mączną. Pod koniec mieszamy już łyżką, nie mikserem i dodajemy suszone owoce. Białka ubijamy na sztywno i delikatnie dodajemy do ciasta. Jeśli jest bardzo gęste, możemy dodać po łyżce mleka.

Keks przekładamy do formy, wyglądamy wierzch i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Ciasto pieczemy przez ok 70 minut, do momentu gdy patyczek włożony w środek będzie suchy. Jeśli  keks zaczyna się zbyt mocno rumienić od góry, po 30 minutach można ostrożnie przykryć go folią aluminiową.

Po wyjęciu z piekarnika keks odstawić w formie do ostygnięcia. Gdy będzie jeszcze lekko ciepły ostrożnie ciągnąc za papie wyjmujemy go z formy i zaczynamy dekorować.

Białą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej z 2 łyżkami mleka. Keks polewamy rozpuszczoną czekoladą i od razu posypujemy pokrojonymi drobno suszonymi owocami i kilkoma orzechami włoskimi.
Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.

Ciasto utrzymuje świeżość i wilgotność nawet przez tydzień.

Smacznego!



wtorek, 11 grudnia 2012

Chleb na zakwasie ze śliwkami i Garam Masala




Co raz częściej próbuje sama wymyślać skład moich zakwasowych chlebków. póki co skupiam się na tych, których masa jest mokra i wyrastają w formie keksowej. Jeszcze nie miałam odwagi zrobić prawdziwego bochna który będzie wyrastał po prostu na blaszce, bo każda dotychczasowa próba kończyła się rozjechanym plackiem. mam nadzieje, że kiedyś trafię na przepis, którego nie będę się bała spróbować i prawdziwy okrągły chleb wyląduje na moim stole.

Zastanawiam się nad chlebkiem na Boże Narodzenie. Chciałabym, by był on z nimi ściśle związany, ale nadal pozostał chlebkiem. Dlatego postanowiłam dodać do masy chlebowej przyprawę garam masala, bo daje ona świetny korzenny smak i aromat, a do tego ładny kolor. Poza tym zamarzyła mi się odrobina słodyczy w moim bochenku, więc dorzuciłam do niego garść suszonych śliwek.

Najczęściej gdy wyjmuję chlebek z pieca i gdy po całym domu unosi się prześliczny aromat mój ukochany już marzy o pierwszej kromce.... Zawsze zjada ją z naturalnym miodkiem, tak mu smakuje najbardziej :)

Dziś w pieczeniu chleba towarzyszy mi Alicia Keys. Wydala niedawno nową płytę "Girl on fire", więc jestem w trakcie jej przesłuchiwania  Od razu wpadł mi w ucho jeden z utworów, a zaraz potem znalazłam w internecie jego wersję koncertową. Jest śliczna. Uwielbiam słuchać moich ukochanych wokalistów na żywo...




Chleb na zakwasie ze śliwkami i Garam Masala

Składniki:
300 g maki pszennej pełnoziarnistej
100 g maki pszennej zwykłej
50 g otrąb pszennych
100 g zakwasu żytniego
200(+20) g wody
1 łyżka miodu
2 łyżeczki przyprawy garam masala
50 g śliwek suszonych
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka drożdży w proszku

Zakwas dokarmiamy 12 godzin przed przygotowywaniem chleba.

W jednej misce mieszamy wszystkie sypkie składniki, po czym dodajemy miód i zakwas oraz 200 gram wody.Śliwki kroimy na ćwiartki i także wrzucamy do miski. Z pomocą łyżki lub szpatułki łączymy dokładnie wszystkie składniki i chwilę wyrabiamy by ciasto się lekko napowietrzyło. Miskę przykrywamy i odstawiamy do rośnięcia w ciepłe (ale nie gorące) miejsce na ok 3 godziny.

Przygotowujemy formę do keksa wykładając ja papierem do pieczenia, lub smarując olejem i wysypując otrębami. Ciasto chlebowe jeszcze raz chwilę zagniatamy ręką lub łyżką i przekładamy do formy.
Odstawiamy do rośnięcia. Powinno być wyraźnie wyrośnięte po około 1 godzinie.

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 210 st. C. Przed włożeniem chleba spryskujemy ścianki piekarnika zimną wodą i wstawiamy do środka naczynie z wodą. Wstawiamy chleb i pieczemy 15 minut. Zmniejszamy temperaturę do 200 st C i pieczemy dalsze 45 minut.

Chleb jest dobry gdy ma chrupiącą skórkę i ostukany od spodu wydaje głuchy odgłos.

*(Aby ostukać chleb wyjmuję go z formy ciągnąć za papier do pieczenia i przechylam na bok.)

Smacznego!

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Pełnoziarniste ciastka imbirowe z melasą. Pyszne, zdrowe, proste i wegańskie.

Dziś ostatni odcinek serii ciasteczkowej.

Mamy już w domku dość ciastek na 2 tygodnie, więc trzeba sobie zrobić przerwę, ale te chce wam jeszcze koniecznie pokazać. Znalazłam je poszukując imbirowych inspiracji na wegańskim blogu pewnej Amerykanki, która zamieszkała z mężem z Malezji.
Mogę powiedzieć, że częściowo też wyemigrowałam z ukochanym, ale dość niedaleko, a do tego w tak samo zimne miejsce.  Marzy mi się, że kiedyś na emeryturze kupimy sobie mały domek w jakimś ciepłym miejscu nad morzem i już nie będziemy musieli znosić ponad 15-stopniowych mrozów, chyba ze właśnie na to nas najdzie ochota :)

Pomarzyć zawsze można, ale póki co wracamy do przygotować przedświątecznych,  z czerwonym, zmrożonym nosem i śniegiem na butach i czapkach.

Vegan Gingersnap Cookies  mają bardzo fajny pikantny smak dzięki dodaniu sporej ilości tartego imbiru. Oprócz tego mają ciekawą strukturę, są ciężkie i jakby delikatnie ciągnące, to zasługa melasy. Również dzięki niej wyróżniają ich  przepiękny kolor i aromat. Bardzo podobają mi się te śliczne małe pęknięcia jakie tworzą się w trakcie pieczenia i to delikatne szczypanie w język gdy ciastko już się zje. :)




Pełnoziarniste ciastka imbirowe z melasą

Składniki:

1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
3/4 szklanki mąki pszennej zwykłej
1/2 szklanki oleju
3-4 łyżki mleka sojowego
1/3 szklanki melasy trzcinowej
1/2 szklanki cukru
3 łyżki imbiru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli



W jednej misce wymieszaj suche składniki: mąki, proszek do pieczenia, sól, imbir.
W drugiej dokładnie wymieszaj melasę, cukier, mleko sojowe i olej. Dodaj suche składniki do mokrych i dokładnie wymieszaj. Masę powinniśmy móc formować dłońmi zmoczonymi wodą. Jeśli masa jest nadal bardzo klejąca dodaj do niej dodatkowe 1-2 łyżki mąki pełnoziarnistej.

Blachę do pieczenia wyłóż papierem, który posmaruj odrobiną oleju. Piekarnik rozgrzej do 175 st. C.

Ciasto nabieramy łyżką i mokrymi dłońmi kształtujemy kulkę wielkości orzecha włoskiego. Lekko ją spłaszczamy i układamy na papierze, zachowując ok 3 cm odległości między ciastkami.

Pieczemy w rozgrzanym piekarniku przez 12 minut. Istotne jest, by nie trzymać ciastek za długo w piekarniku, bo będą twarde i trudne do pogryzienia.

Po wyjęciu z piekarnika tradycyjnie zostawiamy na 5 minut, po czym przenosimy na kratkę by ostygły.
Można je przechowywać przez kilkanaście dni w szczelnym pojemniku, np w puszce.

Smacznego!

niedziela, 9 grudnia 2012

Kruche pełnoziarniste ciastka ze słonecznikiem i sezamem



Ciasteczkowo- prezentowy zawrót głowy nadal trwa. Wypróbowuję kolejne przepisy, by stworzyć idealny zestaw ciasteczkowy na tegoroczne gwiazdkowe prezenty. Próbowałam już ciastka czekoladowe z cukrem rozmarynowymgwiazdki jogurtowe z wanilią, oraz wspaniałe i proste w wykonaniu, puszyste pierniczki z polewą czekoladową. Wszystkie spośród nich zostały wykonane z użyciem mąki pszennej pełnoziarnistej.

Kolejne ciastka jakie zaprezentuję są wspaniałe z wielu powodów. Po pierwsze do ich wykonania także użyłam mąki pełnoziarnistej. Po drugie, zawierają niewielką ilość cukru. Po trzecie, ozdobione są pysznymi i zdrowymi ziarnami słonecznika i sezamu. Po piąte świetnie się przechowują, więc mogą służyć jako prezent oraz jako prowiant w podróży. Tego typu ciasteczka uwielbiamy wcinać razem z moim ukochanym. Często kupowałam je gotowe w cukierni lub sklepie, ale w końcu znalazłam na nie dobry przepis.

Poszukiwane ciasteczka odnalazłam na blogu cookieshunter. Przepis tam zamieszczony był bardzo pomocny, ale oczywiście przekształciłam go na własny użytek w odrobinę zdrowszą wersję. Ciasteczka są wspaniale kruche, ale nie rozpadają się. Ziarenka trzymają się na nich dość dobrze, więc można je zapakować do śniadaniówki lub małego pudełeczka i wozić ze sobą jako przekąskę. Miłośnicy ziarenek będą te ciastka ubóstwiać. Słonecznik i sezam można także zastąpić pestkami dyni czy pokruszonymi orzechami arachidowymi lub włoskimi. Polecam. Można się w nich szybko zakochać.



Kruche pełnoziarniste ciastka ze słonecznikiem i sezamem 



Składniki:

1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 szklanki mąki pszennej zwykłej
100 g margaryny
1 żółtko
3 kopiaste łyżki przecieru dyniowego
2 łyżki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli

1 białko
1 łyżka cukru pudru
ziarna słonecznika i sezamu



Mieszamy ze sobą mąki z proszkiem do pieczenia cukrem i solą. Wrzucamy margarynę pokrojoną w kostkę i dobrze rozdrabniamy. Dodajemy żółtko i przecier z dyni, po czym formujemy ciasto w zwartą kulę. Masę owijamy w folię i wkładamy na 30 minut do lodówki.

Ziarna słonecznika i sezamu wysypujemy na dwa osobne talerzyki. Ciasto rozwałkowujemy partiami i wycinamy okrągłe ciasteczka. Każde ciastko smarujemy na wierzchy roztrzepanym białkiem do którego przykleją się ziarenka. Mokrą stroną kładziemy ciacho na ziarenkach, leciutko dociskamy, odwracamy i przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.

Ciastka pieczemy przez 12-14 minut w piekarniku nagrzanym do 175 st.C. Powinny się delikatnie zarumienić na brzegach.

Blachę z upieczonymi ciastkami odstawiamy na 5 minut, po czym przekładamy je na kratkę, by całkiem wystygły. Można je przechowywać przez tydzień a nawet dwa w szczelnym pojemniku.

Smacznego!

piątek, 7 grudnia 2012

Gwiazdki jogurtowe, pełnoziarniste.

Bardzo lubię obdarowywać moich znajomych i przyjaciół. Myślę, że jednym z najwspanialszych pomysłów na prezent jest samodzielnie wykonany podarunek. Już jako dziecko, pragnęłam uszczęśliwić rodziców i dziadków własnoręcznie wykonaną niespodzianką. Różne były rezultaty moich prób, ale oczywiście przede wszystkim liczą się dobre chęci. Myślę, że wspólne przygotowywanie prezentów dla dziadków, czy nawet dla nauczycieli to fajny pomysł na spędzanie wspólnych chwil przed świętami.

Jedna z moich przyjaciółek uczy angielskiego i w zeszłym roku pewna mała uczennica zaskoczyła ją wspaniałym prezentem. Ofiarowała jej koszyk pełen ręcznie wykonanych ciastek, które piekła wspólnie z mamą przez kilka dni przed Wigilią. Taki kosz jest nie tylko ucztą dla podniebienia, ale i wyrazem szacunku, sympatii, zaangażowania. To na prawdę piękny prezent.

Ja rok temu obdarowałam moje psiapsióły koszami wypełnionymi słoiczkami z dżemikami przygotowanymi przeze mnie w domu w trakcie sezonu owocowego. Musze przyznać, ze byłam później wychwalana i to też jest bardzo miłe :)

W tym roku planuję porozpieszczać moich przyjaciół kolejnymi pysznymi prezentami. Mam już parę pomysłów, a jednym z nich są oczywiście pyszne i zdrowe świąteczne ciasteczka. Jestem w trakcie wypróbowania kolejnych przepisów. Inspirację do poniższego przepisu zaczerpnęłam z dodatku do Gazety Wyborczej "Palce Lizać".



Ciastka jogurtowe, pełnoziarniste

1/3 szklanki cukru brązowego nierafinowanego
2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
70 g zimnego masła
1 jajko
1/2 szklanki jogurtu naturalnego

4 łyżki maślanki do posmarowania ciastek



Wymieszaj w misce wszystkie sypkie składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sól, cukier. Do mieszanki wrzuć margarynę pokrojona w kostkę i posiekaj do uzyskanie konsystencji kruszonki. W małym naczyniu roztrzep jajko i wymieszaj go z jogurtem, po czym dodaj do miski z mąką i masłem. Z ciasta ukształtuj kulę.
Jeśli ciasto nadal będzie zbyt sypkie, dodaj po łyżce jogurtu, a jeśli będzie za bardzo klejące, po łyżce mąki do uzyskania odpowiedniej konsystencji.

Ciasto zawiń w folię i wstaw do lodówki na 30 minut.
Piekarnik rozgrzej do temperatury 180 st.C. Blachę do ciastek wyłóż papierem do pieczenia.

Ciasto podziel na 2 części i rozwałkuj najpierw pierwszą na grubość ok 7 mm. Wycinaj foremką wybrany kształt ciastek i przekładaj na blachę do pieczenia. Wierzch ciastek posmaruj maślanką. Piecz w rozgrzanym piekarniku przez 15 minut. Te same czynności powtarzaj z drugą częścią ciasta.

Gdy gwiazdki lekko się zarumienią wyjmij je z piekarnika i odstaw na 5 minut. Następnie studzimy ciastka na kratownicy, a gdy będą zimne posypujemy delikatnie cukrem pudrem, najlepiej aromatyzowanym laską wanilii.

Ciastka możemy przechowywać przez kilka/kilkanaście dni w szczelnym pojemniku, np w puszce.

Smacznego!


czwartek, 6 grudnia 2012

Czekoladowe, zdrowe ciasteczka dla Mikołaja z cukrem rozmarynowym.

Dawno, dawno temu przychodził do mnie Mikołaj. Ten prawdziwy. Z brodą i czerwonym kubraczkiem, z laską i rózgą dla mojego taty :)

Wtedy ja i mój braciszek, jako najmłodsi osobnicy w domu musieliśmy powiedzieć wierszyk, albo zaśpiewać piosenkę. To dopiero były ekscytujące chwile.

 W czasie każdej kolacji wigilijnej czekałam aż usłyszę stukanie do drzwi. Nie jakiś dźwięk dzwonka, czy domofonu, ale stukanie laską w nasze wejściowe drzwi. Wiadomo było, że przyszedł nikt inny jak Święty Mikołaj. Dzieci od razu biegły go przywitać, choć trochę nieśmiało, oferowaliśmy mu świąteczne ciastka i gorącą herbatę. Później Święty Mikołaj wszystkim domownikom wręczał prezenty. najdziwniejsze było to, że zawsze akurat w ty czasie dziadek gdzieś wychodził, do łazienki, czy odpocząć do pokoju... A do tego nasz Święty gość, zupełnie jak nasz dziadzio, gdy nikt nie widział, wkładał sobie tabletkę pod język. Bardzo to było podejrzane.

Ale ja wiem, że to był Mikołaj. On zawsze przychodzi tam, gdzie są małe dzieci,  żeby pokazać im, że na prawdę istnieje i ma dla nich śliczne prezenty i parę minut, zanim pojedzie w dalszą drogę. Mam więcej dowodów na istnienie Świętego Mikołaja, ale o tym następnym razem.

Szkoda, że dzisiaj dzieci są bombardowane Mikołajami, aniołkami, elfami, choinkami, wystawami zapełnionymi prezentami i ogólnie świętami już w listopadzie. Czy ktokolwiek uwierzy w magię świąt, jeśli trwają one prawie 2 miesiące? Czy ten setny Mikołaj, którego widzę w dzień Wigilii będzie tym prawdziwym, magicznym, pamiętającym o każdym dziecku małym i dużym?

Dopóki żyje we mnie wspomnienie Świąt Bożego Narodzenia z dzieciństwa spędzonych z ukochaną babcią i dziadkiem, to będę starać się ten klimat odtworzyć. Chociaż czasem jest to bardzo trudne...



Czekoladowe zdrowe ciasteczka dla Mikołaja z cukrem rozmarynowym
(ok 36 ciasteczek)
Składniki:

1 szklanka mąki pełnoziarnistej
50 g czekolady
4 łyżki oleju
2 małe jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki brązowego nierafinowanego cukru

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. W misce roztrzepać jajka i dodać do nich ostudzoną płynną czekoladę. Dodać cukier oraz olej i dokładnie wymieszać do połączenia składników. Następnie stopniowo dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia i wyrabiamy łyżką na masę o gładkiej konsystencji.
Ciasto odstawiamy do lodówki na 2 godziny, żeby odpoczęło.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 180 st. C. Przygotowujemy blachę, którą wykładamy papierem do pieczenia i delikatnie natłuszczamy olejem.
Ciastka formowałam z pomocą dwóch łyżek zamoczonych w zimnej wodzie. Wykładamy na blachę male kulki o średnicy ok 2 cm. i leciutko je dociskamy. Zachowujemy odstęp przynajmniej 3 cm, bo ciastka rozejdą się na boki.

Ciacha pieczemy przez ok 10 minut, aż ich brzegi leciutko się zarumienią. Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy na 3 minuty, po czym delikatnie zdejmujemy z papieru i studzimy na kratce.

Ciastka możemy posypać zwykłym cukrem pudrem, lub cukrem aromatyzowanym. Ja zrobiłam cukier rozmarynowy i nim posypałam ciasteczka.

Ciastka mogą posłużyć jako unikalny prezent dla kogoś kogo kochamy, kogo chcemy uraczyć naszymi wypiekami. Wystarczy zamknąć je w szczelnym słoiczku i ładnie zapakować.

Smacznego!




Cukier rozmarynowy
3 łyżki cukru o grubych ziarenkach
2 łyżki suszonego rozmarynu

Oba składniki utrzeć w moździerzu do uzyskania konsystencji cukru pudru. Przechowywać szczelnie zamknięte w małym słoiczku.

Cukier rozmarynowy można używać do posypywania ciastek i placuszków. Nadaje im niesamowity aromat. Spróbujcie sami.




sobota, 1 grudnia 2012

Prościutkie pierniczki z mąki pełnoziarnistej z polewą kakaową. Zaczynam mysleć o Świętach

Od niedawna obserwuję aktywność na blogach związaną już ze Świętami Bożego Narodzenia. Także wystawy i dekoracje sklepowe pełne są już choinek, bombek, prezentów i Mikołajów.

Dziś pierwszy dzień grudnia i dla mnie to jest dzień kiedy mogę zacząć myśleć o świętach. Za kilka dni Mikołajki, zaczyna się Adwent i do Wigilii został mniej niż jeden miesiąc. Drażnią mnie wszelkie dekoracje i produkty "choinkowe" które pojawiają się już w połowie listopada. W mojej opinii, psuje to magię świąt. Jeśli Mikołaj z reniferami, choinka i inne gadżety towarzysza mi przez prawie 2 miesiące, to mam ich już po dziurki w nosie. Każdy pseudo "Aniołek" w centrum handlowym doprowadza mnie do szewskiej pasji...

Myślę, że dopiero początek grudnia jest odpowiednim momentem na powitanie świątecznej atmosfery i rozpoczęcie przygotowań. To świetna pora by spędzić trochę czasu w kuchni z przyjaciółmi, dzieciaczkami i rodzicami, czy babciami. Wspólne przedświąteczne gotowanie to piękny i ważny czas.

Marzy mi się, by moje świąteczne potrawy troszkę w tym roku uprościć i odchudzić. Wiem, wiem, ze smaku prawdziwego tłustego sernika, śledzika w śmietanie, bigosu i tortu makowego nic nie zastąpi... ale jednak będę próbować.

Na pierwszy ogień poszły pierniczki. Uwielbiam ich korzenny smak i nie wyobrażam sobie choinki bez zawieszonych kilku piernikowych ciastek. Na kiermaszu świątecznym przed Muzeum Etnograficznym w Warszawie przez kilka kolejnych lat kupowałam pyszne sękacze i śliczne piernikowe grzybki. przyjeżdżały do nas prosto z Litwy i smakowały niesamowicie. Zawsze dużo bardziej smakowały mi pierniki w stylu Katarzynek, czy pierniczków Toruńskich. Już kilka razy obiecywałam sobie że przygotuje je tradycyjną metodą, kilka tygodni przed świętami, ale zawsze brakuje mi do tego motywacji.
Tydzień temu przypadkiem trafiłam na śliczne puszyste glazurowane pierniki na blogu SłodkaPasja i bardzo mi one przypadły do gustu. Postanowiłam wypróbować ten prosty przepis używając maki pełnoziarnistej oraz glazurę zastępując polewa kakaową. Efekt smakowy wyśmienity, wygląd jak najbardziej zadowalający, zapach intensywny, struktura bardzo przyjemna, przepis zatwierdzony :)




Pierniczki pełnoziarniste z polewa kakaową 

300 g mąki pszennej pełnoziarnistej
50 g otrąb żytnich (lub pszennych)
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 jajko
100 g brązowego cukru
130 g kwaśnej gęstej śmietany
1 łyżka kakao
3 łyżki przyprawy do piernika

Polewa
5 łyżek wody
5 łyżek kakao
1-2 łyżki cukru

W jednej misce za pomocą miksera połączyć śmietanę, jajko, cukier i sodę oczyszczoną. Mąkę wymieszać z przyprawą do piernika, otrębami i kakao, po troszku dodawać do miksowanej masy.  Wymieszać dokładnie do połączenia się składników.

Piekarnik rozgrzać do 200 st. C. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, lub mata silikonową.

Pierniczki formujemy rękoma zwilżonymi zimna wodą, by ciasto się do nich nie kleiło. Robimy w dłoniach kulką wielkości orzecha włoskiego, lekko spłaszczamy i układamy na blaszce zachowując 3 cm odstęp.

Pieczemy 15 minut w rozgrzanym piekarniku, a po wyjęciu studzimy na kratce.

By przygotować polewę najpierw mieszamy w rondelku zimną wodę z kakaem i cukrem. Następnie stawiamy go na ogień i podgrzewamy często mieszając aż się zagotuje. Jeśli polewa będzie dla was w smaku zbyt gorzka, możecie dodać więcej cukru, Ja wolę wersję lekko gorzką. Polewa powinna być gęsta.
Ciepłą polewą smarujemy pierniczki rozłożone na kratce. Pod kratę najlepiej coś podłożyć, bo polewa może trochę spływać. Odstawiamy w chłodne miejsce do momentu aż polewa zastygnie.


Pierniczki pięknie rosną, więc są puszyste. Polewa jest mokra, więc może brudzić ręce, ale jeśli chcecie by była bardziej zwarta- trzeba ją zastąpić po prosu roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą.

Smacznego!