Za oknem szaro-buro, leje i ogólnie mało przyjemnie. nie chce się wyściubiać nosa za próg mieszkania. W takie dni dobrze jest zmotywować ciało i umysł i udać się w akt twórczy w kuchni. Mieszanie, ugniatanie, smakowanie zawsze mnie rozbudza. Do tego włączam sobie jakąś mocna płytkę, nalewam lampkę wina i od razu dzień staje się weselszy.
W niedziele często wypada pora pieczenia chleba. Mam wtedy dużo czasu i cierpliwości by czekać aż zakwas a później ciasto chlebowe urosną i będą gotowe do pieczenia. W sobotnie i niedzielne poranki od godziny 10 włączam sobie Antyradio i zatapiam się w kojący głos Pawła Lorocha w Gastrofazie. Znacie? Słuchacie? Dziś pan Paweł rozmawia z autorką książki o Nieńcach: "Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi". Tam to dopiero jest zimno i nieprzyjemnie. Ale jak słychać pani Magda Skopek zakochała się w tym miejscu i razem z tubylcami jadła mięso, ryby, mięso, ryby i tłuszcz... Hm to chyba nie dieta dla mnie... Szczerze mówiąc mój organizm już za bardzo mięska nie lubi. Może to i dobrze.
Książki podróżnicze to moja kolejna pasja. Bardzo lubię słuchać, czytać oglądać relacje z podróży w miejsca w których jeszcze mnie nie było. Kiedyś pochłaniałam kolejne "blondynki" Beaty Pawlikowskiej, ale jej styl pisania już mi się znudził. Dziś wybór podobnych pozycji podróżniczych jest tak szeroki, ze można sobie pogrymasić. Półki w mojej bibliotece publicznej bogate są w książki Arkadego Fidlera, Olgierda Budrewicza, Jacka Pałkiewicza, Tony'ego Halika i wielu innych mniej i bardziej znanych podróżników. Zdarza się, ze pani bibliotekarka na wejściu informuje mnie o nowościach w tym dziale. To miłe :) Myślę, że książkę pani Magdy również kiedyś przeczytam i sądząc po rozmowie w Antyradiu, będzie mi się podobać :D
Bywały okresy w moim życiu gdy rezygnowałam także z chleba- "ze względów dietetycznych". Na dzień dzisiejszy szczerze odradzam takie postępowanie. Dobry chleb na zakwasie, z ziarnami, z otrębami to wyśmienite źródło błonnika. Zakwas zawiera kwas mlekowy, który ułatwia trawienie i zapobiega zaparciom, sprzyja rozwojowi dobrych bakterii jelitowych. Chleb zawiera także kwas foliowy, polecany kobietom w ciąży, cynk, który poprawia odporność i żelazo, które chroni przed anemią. Ponadto, chleby razowe, wieloziarniste zawierają dużo węglowodanów złożonych, które zapewniają nam uczucie sytości na dłużej niż pieczywo białe, czy tzw. chrupkie- zwane przeze mnie dachówkami. Jedna kromka chleba to ok 70 kalorii, ale gdy ją zjemy czujemy się o wiele bardziej najedzeni niż po spożyciu jednej kromki pieczywa typu Wasa.
Poza tym zapachu świeżego chleba, szczególnie tego wypiekanego w domu... nic nie zastąpi...
Pełnoziarnisty chleb na zakwasie
300 g mąki pszennej pełnoziarnistej
200 g maki pszennej białej
150 g zakwas żytniego (dokarmionego 10-12 godzin wcześniej)
1 łyżeczka soli
1 łyżka miodu
ok 300 g wody
1 łyżka mieszanki przypraw: kminku, pieprzu, kopru, rozmarynu- utartych w moździerzu
płatki owsiane do obtoczenia ciasta
Wszystkie składniki dokładnie łączymy w misce za pomocą miksera lub drewnianej łyżki. Ciasto powinno być gęste i nadające się do wyrabiania ręcznego. Wstępnie wymieszane ciasto wyjmujemy na stolnicę i ugniatamy rozciągając je zarazem przez kilka minut. Dość szybko powinno zacząć odchodzić od ręki.
Wygniecione ciasto wkładamy do miski , przykrywamy folią lub ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 2-3 godziny. Ja wstawiam je do piekarnika w którym zapalam tylko światło. Dzięki temu tworzy się tam ciepłe, ale nie gorące środowisko, odpowiednie dla wyrastającego chleba.
Po upływie tego czasu, chleb jeszcze raz przez chwilę ugniatam, formuję bochenek i obtaczam go na stolicy w płatkach owsianych. Chleb wkładam do keksówki przełożonej przez długi bok papierem do pieczenia i odstawiam do rośnięcia na ok 1 godzinę, aż wyraźnie urośnie.
Przy pieczeniu chleba na zakwasie ważna jest cierpliwość. Czasem różne zewnętrzne warunki powodują że chleb rożnie wolniej, ale trzeba mu pozwolić na wyrastanie we własnym tempie.
Piekarnik rozgrzewam do 220'C. Razem z chlebem wstawiam do piekarnika pojemnik z zimną wodą, by chleb był bardziej wilgotny. W tej temperaturze piekę chleb przez 10 minut, po czym zmniejszam temperaturę do 200'C i daję mu jeszcze 40-50 minut. Stopień upieczenia sprawdzam przez ostukanie dna chleba- jeśli wydaje pusty odgłos i w dotyku jest zwarty na pewno już jest gotowy.
Chleb odstawiamy do całkowitego ostygnięcia na kratce kuchennej. Trzymany w chlebaku utrzymuje świeżość przez około tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz