Najpierw odwiedziłam Szarą Cegłę i Le Targ, o którym już jest głośno, ale o nim napiszę przy innej okazji. Zdradzę tylko że zaopatrzyłam się w pyszne sery, mleko wędliny i kiełbasę dla taty :)
Kolejnym punktem programu był fryzjer, który porządnie zaszalał na mojej głowie, co zajęło mu trochę czasu, ale efekt końcowy po prostu mnie zachwycił.
Dalej już prawie biegiem zdążałam z uśmiechem na twarzy na warszawski Służew do Składu Bananów, gdzie mieszczą się nie tylko delikatesy ale również instytut sztuki kulinarnej. Spóźniona kilka minut dołączyłam szybko do reszty kursantów.
Kurs prowadziła rodowita Meksykanka, pani Isabel Balderas. Od razu zwróciłam uwagę, że każde stanowisko do gotowania jest bardzo profesjonalnie przygotowane. Nie musieliśmy nigdzie biegać w poszukiwaniu naczyń czy składników, bo wszystko już było przygotowane. Salka, w której odbywają się zajęcia jest kameralna, ale wygodna, a w centrum gotuje mistrz kuchni- a w tym wypadku mistrzyni
Pokrótce przedstawię wam dania, które przygotowywaliśmy pod okiem pani Isabel a później razem konsumowaliśmy.
Na dobry początek zaczęliśmy od przygotowania drinku Charro Negro z meksykańskiej Tequilii coli i limonki. Po czym szybko zaczęliśmy pichcić Pozole rojo, czyli czerwoną zupę z dodatkiem pozole- czyli białej kukurydzy. Zupa swoją barwę zawdzięcza dodatkowi pastą z ostrej papryczki guajillo. Dla mnie najbardziej interesujący w tej potrawie jest sposób podania. Zupę podaje się bowiem ze świeżą sałatą, cebulką, rzodkiewką. Mieszanka ciepłej zupy z chrupkością świeżych warzyw była nader interesująca.
Kolejnym daniem naszej meksykańskiej uczty były Jalapennos Rellenos de Atun. Są to całe papryczki jalapeno z zalewy octowej napełnione sałatką z tuńczyka, cebulki i pomidora z dodatkiem oliwek, natki pietruszki i majonezu. Jest to w mojej ocenie jeden z faworytów wieczoru. Świetnie nadają się na imprezową ostrą przekąskę do Tequilli :) Jedna papryczka potrafi już nieźle rozgrzać zziębnięty organizm :)
Kolejnego dania z naszej karty nie powstydziła by się żadna restauracja. Ceviche ma swoich amatorów na całym świecie i wiele wersji wykonania. Pani Isabel zaproponowała nam przepis typowo meksykański, z jej okolic. Do przygotowania tej znakomitej przystawki użyliśmy mięsa białej ryby- halibuta które marynowało się przez kilka godzin w soku z cytryn. Tak przygotowaną rybę mieszamy z pomidorami, cebulką, oliwkami, kolendrą i avocado. Sałatka świetnie prezentuje się w kieliszku do czerwonego wina. Podajemy ją z nachos.
Moi partnerzy kulinarni szczególną sympatią obdarzyli sałatkę z kaktusa. Pani Isabel opowiadała nam przy okazji gotowania o różnych zawiłościach kulinarnych Meksyku. Muszę przyznać, że zamęczałam ją dziesiątkami pytań, ale każde z nich spotkało się z profesjonalną odpowiedzią. Nasza mistrzyni jest wykwalifikowanym kucharzem, od lat mieszka w Polsce i pracowała między innymi w Mariottcie. Mogłam dzięki temu zaspokoić w pełni moja ciekawość kulinarną, a jest ona znaczna :)
Wspomniana przeze mnie sałatka przygotowywana jest z kaktusa z puszki, bo nie występuje on w Polsce w świeżej postaci. Smaczna, ale szczerze mówiąc spodziewałam się po kaktusie czegoś więcej...
A teraz kolejny faworyt wieczoru. Tostadas de tinga. Tostadas- czyli tortille kukurydziane usmażyliśmy na głębokim tłuszczu, więc stały się fenomenalnie chrupkie i nabrały smak, dobrych domowych nachos. Do tego przygotowaliśmy świetną sałatkę z kurczakiem i pastą z papryczek chipotle adobado. Danie to, to kolejna przekąska na zimno, ale tak na prawdę można ją też jeść na ciepło. Sprawdziliśmy :)
Gotowy sos Chipotle Adobado można kupić w Składzie Bananów.
Przy okazji przygotowywania tostadas porozmawiałam sobie z panią Isabel o smażeniu tortilli kukurydzianych w polskich warunkach. Nie jest to proste zadanie, bo nie dość że wymaga wprawy, to jeszcze odpowiedniego sprzętu i mąki. Nasze tostadas nigdy nie będą takie kształtne i elastyczne jak meksykańskie, ale próbować można... Czy ktoś wie dlaczego polska mąka kukurydziana jest żółta, a oryginalna jest prawie biała? I don't get it.
My korzystaliśmy z gotowych, pysznych tostadas, które stały się wspaniale chrupkie po usmażeniu, a dodatek lekko kremowego farszu i łyżki śmietany zaprowadza człowieka do kulinarnego nieba.
Takie tortille to kolejna znakomita propozycja na imprezy, zwłaszcza teraz w karnawale.
To była prawdziwa Fiesta Mexicana... Wyrazista, pikantna, smakowita i kolorowa. A na jej zakończenie pojawił się także deser, czyli bajeczne Churros con cajeta.
Bardzo się ucieszyłam jak zobaczyłam w broszurce przedstawiającej kurs, że nauczę się je przygotowywać. Nigdy ich jeszcze nie jadłam, ale zawsze wzbudzały moja ciekawość. I słusznie. Są pyszne! Zwłaszcza z sosem cajeta przygotowanym z karmelizowanego 2 godziny koziego mleka. Po prostu niebo w gębie!
To idealny deser także na polski Tłusty Czwartek, wiec na pewno pojawi się w moim domu już niedługo :)
Wieczór skończył się prawdziwą rozkoszą dla podniebienia i jeszcze większym uśmiechem na twarzy.
Doceniam Masalę za profesjonale podejście, dobór potraw i prowadzących warsztaty kucharzy. mam głębokie przekonanie, że każdy z kursów przygotowany jest na podobnym, lub wyższym poziomie, więc chętnie tam jeszcze kiedyś wrócę.
Bardzo ciekawe, niesztampowe menu :) Podoba mi się :D Wydaje się, że bardzo miło spędziłaś czas :) Cieszę się, że odwiedziłaś Le Targ.
OdpowiedzUsuńmam odpowiedź na pytanie postawione w tekście- mąka w Meksyku jest z białej kukurydzy -ziarna mają inny kolor, odrobinę różne właściowości, smak bardzo podobny do naszej rodzimej żółtej. Oprócz białej kukurydzy, w Meksyku rośnie i żółta i czarna (lub jak na nią mówią: niebieska- wychodzą z niej przepyszne tortille) i fioletowa i czerowna - to tyle jeśli chodzi o kolory, ale nie tyle jeśli chodzi o rodzaje. Bo ich jest minimum kilkanascie , o ile nie więcej... No np. pozolero -czyli ogromne białe ziarna, w Polsce dostępna tylko ugotowana, puszkowa :( no i można by tak długo...
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyczerpującą odpowiedź :) Teraz już wszystko jasne
Usuń