wtorek, 28 sierpnia 2012

Owocowe Sushi Maki czyli nietypowy deser po Szkole na Widelcu

Szkoła na Widelcu wraz ze Slow Food Youth i Zielonym Jazdowem organizowali w wakacje niedzielne kursy gotowania dla dzieci. Pisałam ostatnio, że wybrałam się na spotkanie piknikowe- piątkowe i świetnie się na nim czułam, ale niedziela z dzieciakami to jeszcze inna bajka.

Jestem, jak by nie było, nauczycielką, więc temat dzieci jest mi bliski i znany. Z olbrzymim uśmiechem na twarzy patrzyłam na maluchy które w pełnym skupieniu przygotowywały sałatki z darów łąk i lasów. Najpierw wykazały się  swoją wiedzą na temat roślinek, które możemy znaleźć w lesie i zjeść. Mogły posmakować malinki prosto z lasu, napić się soku z brzozy i zobaczyć jak wyglądają boczniaki. Te maluchy oczywiście już same mogły pochwalić się nie lada wiedzą na temat przechowywania i przetwarzania owoców. Ale dla wszystkich nowością była przygotowana  własnoręcznie sałatka z surowego kalafiora. Każdy z nich dostał własny fartuszek, deseczkę nożyk i miseczki oraz podstawowe składniki, które lądowały w dużej wspólnej misie.

 Podziwiałam zwinne ręce jednego z chłopców- ok 7 latka który zwinnymi rączkami rwał na różyczki kalafiora, obierał i kroił pieczarkę, a także ścierał czosnek. Za każdym razem, gdy przechodził do następnego składnika, czyścił sobie deseczkę za pomocą noża, zgarniając małe resztki. A gdy pokazałam mu trick na zgniatanie czosnku- by było go łatwiej posiekać, wykonał go po prostu po mistrzowsku... To jeszcze nie wszystko. W zasadzie każdy z uczestników (także obserwujący rodzice) wcinał ze smakiem własnoręcznie przygotowaną sałatkę warzywną. To świadczy o tym o ile lepiej pobudza apetyt małego szkraba jedzenie, które sam może przygotować. Myślę, że takie dziecięce gotowanie i próbowanie wszystkich możliwych potraw jest dla dzieciaków niesamowicie ważne już od pierwszych lat życia. Na początku to mogą być owoce drewniane, plastikowe, którymi dziecko się bawi. Ale oprócz tego niech trzyma w rączce to jabłuszko, tego banana i niech go sobie trochę pomiętosi i pomemła i popróbuje. Nie rozumiem, dlaczego mamy tak często uciekają się do używania przecierów ze słoika. One mają być niby zdrowsze niż takie przygotowane w domu? Nigdy w to nie uwierzę.  Kontakt ze zdrowym i pełnym smaku a nie cukru (!) jedzeniem jest szalenie istotny dla rozwoju preferencji smakowych dziecka.

W dalszej części warsztatów maluchy przygotowywały sałatkę owocową. Do wyboru mieli malinki, truskawki, borówki, porzeczki, zmieszane z twarożkiem, miodem, sokiem malinowym lub żurawinowym, listkami mięty i melisy oraz naturalną galaretką (przygotowaną w domu- bez żelatyny- z naturalnych soków) Inwencja twórcza mojego małego kolegi wzbudzała we mnie podziw. W krótkim czasie na jego talerzu powstały przynajmniej trzy kompozycje z rzeczonych składników. Jak nic rodzi się nowy talent kulinarny.
Także tym razem dzieci zaskakiwały- nie przeszkadzał im wcale kwaśny smak porzeczek, a wręcz był pożądany. Nawet ci mali kucharze, którzy na początku tego, czy tamtego nie chcieli posiadać na swoim talerzu, w końcu zjadali wszystko. Aż miło było patrzeć.

Gdy jeszcze pracowałam w szkole z własnej inicjatywy organizowałam moim dzieciakom takie mini warsztaty. Zawsze cieszyły mnie reakcje moich pierwszaków. Gdy przychodził dzień, z lekcja o gotowaniu, od rana padały pytania: "kiedy będziemy gotować?", "Możemy już wyjąć deski?", "Kiedy już będzie ta lekcja z jedzeniem?" A te rozmowy w trakcie krojenia, smarowania, dekorowania i w końcu w czasie jedzenia.... po prostu bezcenne... powinnam to zapisywać :)
A co jedliśmy? Przeróżne pasty do chleba i fantazyjne z nimi kanapki, tosty w kształcie serduszka na dzień mamy, mazurki na święta, sałatki itp. Dla mnie były to jedne z najfajniejszych dni w szkole.

Ja w domku przygotowałam za to coś zupełnie nietypowego jak na owoce. Poczułam nieodpartą chęć na sushi maki, a że w domu żadna ryba nie przebywała aktualnie w lodówce, to w obrót poszły owoce. Oczywiście wyż przygotowałam w troszkę inny sposób niż tradycyjnie, bo na słodko. Od pewnego czasu sushi to jedno z moich dań ulubionych oraz pokazowych, pewniaków na imprezy. Każdy wie, że kocham także owoce, a więc stwierdziłam, że "raz kozie śmierć" i spróbowałam zawinąć je w ryż i glony.
Dla opornych  pożeraczy glonów, wymyśliłam także wersję roladek w papierze ryżowym. Na przykład dla mojego kochanego, któremu nori źle się kojarzą, nie pytajcie dlaczego :)

A więc do dzieła! Zachęcam do spróbowania na własnym gruncie i piszcie jak wam smakowało.



Owocowe Deserowe Sushi Maki
(autor. Monika Bukowska)


1 szklanka ryżu do sushi
4 łyżeczki octu ryżowego
3 łyżeczki cukru
4 łyżeczki syropu z dzikiego bzu
skórka otarta z 1 cytryny

1 nektarynka
1 małe kwaskowe jabłko
1 kiwi
1 kawałek arbuza


3-4  arkusze nori (lub kilka płatów papieru ryżowego)
Miód (lub syrop z agavy)

1 szklanka mrozonej czarnej porzeczki (lub jagody)
2 łyżki brązowego cukru

Ryż płuczemy na sicie zimną wodą, następnie w miseczce moczymy przez 20 minut w świeżej wodzie. Odcedzamy i gotujemy w 1 szklance wrzątku. Zagotowujemy i trzymamy przez 3 minuty na ogniu, często mieszając. Zmniejszamy ogień do minimum i trzymamy na ogniu pod przykryciem przez ok 10 minu, także ciężko mieszając. Wyłączamy ogień i odstawiamy na 15 minut pod przykryciem.

Łączymy ze sobą syrop z czarnego bzu, szczyptę soli, cukier i ocet winny. Dodajemy do ryżu razem ze skórką cytrynową i mieszamy przez kilka minut przy okazji ochladzając jego ziarna.

Owoce obieramy i kroimy w słópki 0,5 cm słupki. Skraplamy je sokiem z cytryny by nie ściemniały.
Układamy Nori na macie do zawijania sushi. Na ¾ powierzchni rozsmarowujemy cienko ryż. Na jednym brzegu układamy owoce równolegle do brzegu którym będziemy zwijać sushi. Owoce można dodatkowo skropić odrobiną miodu lub syropu z agawy czy kwiatów czarnego bzu.

Chwytając za brzeg maty do zawijania zaczynamy zawijanie sushi.  Tworzymy rulonik i dobrze go dociskamy. Dalej zawijamy sushi pomagając sobie matą i znów dobrze dociskamy. Odkryty brzeg nori smarujemy odrobiną wody i dokladnie sklejamy całą roladę.

Te same czynności powtarzamy z resztą składników.
Roladki kroimy na 2 cm plastry za pomocą ostrego, zamoczonego w zimnej wodzie noża. Sushi Maki układamy na płasko na talerzu.

By przygotować sos, wrzucamy porzeczki do rondla bez wcześniejszego rozmrażania, wsypujemy cukier i dusimy na malym ogniu aż lekko zgęstnieje. Studzimy.
Owocowe sushi Maki podajemy z miodem i sosem z czarnej porzeczki.


Do wersji z papierem ryżowym owoce i ryż przygotowujemy identycznie. Arkusz papieru ryżowego moczymy przez 5 sekund w szerokiej misce z letnią wodą. Układamy papier na talerzu i układamy ryż i owoce na jednym brzegu koła, ale ok 2 cm bliżej jego środka, niż w przypadku sajgonek  Instrukcja zwijania sajgonek jest to przeważnie umieszczona na opakowaniu, ciężko ją wyjaśnić słowami.
Farsz zawijamy ściśle w papier ryżowy według instrukcji. Gotowe ruloniki od razu kroimy na 4 porcje i ustawiamy pionowo na talerzu. Podajemy podobnie jak sushi maki z sosem i miodem.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz