piątek, 3 sierpnia 2012

Jeżyny i papierówki pod owsianą kruszonką, czyli dary z ogrodów, łąk i lasów. A na deser dobra książka na wakacje.

zapiekane jeżyny

 Wracając do Czech przytargałam ze sobą mnóstwo warzyw i owoców z ogrodu i z bazarku. Wczoraj zniknęły ostatnie borówki amerykańskie, ale część cukinii i papryk jeszcze czeka na swoją kolej w kuchni.

aronia w moim ogrodzie

W czasie sierpniowych odwiedzin mam zamiar zająć się krzaczkami aronii. Rozrosły się niesamowicie, więc będzie co przerabiać. Owoce aronii są dość cierpkie w smaku gdy je się je na surowo, ale przerobione w soki, dżemy czy nalewkę smakują wyśmienicie. Co więcej są bardzo zdrowe, mają tonę przeciwutleniaczy i zbawienny wpływ na serce. Nie mogę się też doczekać malinek, które w tym roku obrodziły obficie i są wieeelgaśne. mniam.

Liczę też na dynie, które już powoli dorastały do zerwania. Uwielbiam zupę dyniową, placki z dyni, ciasta dyniowe, dżemy dyniowe i marynaty z dyni. Szkoda że dynia już nie jest taka dietetyczna jak aronia, ale co tam :)
Maliny 

Mama Damiana zaopatrzyła nas w kilkukilogramową siatę papierówek, które bardzo lubię. Zauważyłam, że co raz częściej ta odmiana jabłek pojawia się na targach, czyli wracają do łask. To dobrze.

 W Czechach przywitała nas piękna letnia pogoda, postanowiłam więc wybrać się na spacer rozpoznawczy do lasu. Miałam nadzieję znaleźć trochę grzybów, może ostatnie jagody i oczywiście jeżyny. Jagód już nie ma, grzybów nie znalazłam, widocznie się przede mną chowają, albo mają więcej amatorów. Natomiast krzaki jeżyn zaskoczyły mnie swoją obfitością. Z poświęceniem, pokłuta  i z kolcami w dłoniach zaniosłam do naszego mieszkanka mniej więcej kilogram jeżyn. Och, wodze fantazji zaczęły szybko działać i przygotowałam parę pyszności jeżynowych na kolację i za chwilkę się nimi pochwalę. Są to jeżynowe semifredo i jeżyny z jabłkami pod kruszonką.

A propos powrotów...jazdę pociągiem tym razem umilała mi niesamowita książka. Czytałam opowiadania Erica Emmanuela Schmitta pod zbiorczym tytułem "Trucicielka". Wszystkie pozycje tego noblisty jakie do tej pory czytałam poruszają mnie do wnętrza. Jego bohaterowie to postaci bardzo wyraziste, które uwikłane są w skomplikowane związki i relacje z ludźmi, ze światem. Osoby te żyją normalnym życiem, aż przychodzi pewien moment, który zmienia jego bieg, przynosi trudne chwile, istotne przemyślenia.
W tym tomie opowiadań moją szczególną uwagę zwróciło opowiadanie "Powrót". Jest to opowieść o mężczyźnie w sile wieku, który ciężko pracuje jako mechanik na okręcie. Całą jego codzienność od rana do nocy wypełnia praca. Poświęca się jej do granic możliwości. Pewnego dnia wzywa go do siebie kapitan, gdyż ma dla niego wiadomość... z domu. Tak, tak, ten mężczyzna ma również dom, ale rzadko o nim myśli. Wiadomość jest tragiczna, dowiaduje się, że zmarła mu córka. Informacja jest tragiczna i wydawałoby się że wyjaśnia wszystko, ale nie do końca. Otóż ten człowiek morza ma 4 córki, a posłaniec nie napisał, o którą z  nich chodzi. Gregiem zaczynają targać przeróżne myśli. Uświadamia sobie, ze jedną z córek kocha chyba bardziej niż inne, bo od razu błagał Boga, by nie była to ona. Zdaje sobie sprawę, że kolejnej nigdy nie doceniał, zawsze ją deprymował i karcił, natomiast najmłodszej z nich prawie nie zna. Spróbujmy postawić się w jego sytuacji. Nie wyobrażam sobie siebie przez kilka dni w ciągłej tragicznej niepewności. Ten moment niewątpliwie zmienia patrzenia Grega na świat. Jest już świadomy licznych błędów jakie w życiu popełnił, krzywd, które sprawił ludziom najbliższym sercu, czy to go zmieni jako ojca, jako męża? Mogę zdradzić, że tak. Na pewno nauczył się cieszyć każdym momentem swojego życia. Od tej chwili będzie się starał nareszcie spełniać rolę ojca i męża, a na dalszy plan odejdzie praca. Jak często ludzie muszą przeżyć tak nieszczęśliwe wydarzenie by zacząć myśleć o swoich bliskich? Czy na prawdę ktoś musi otrzeć się o śmierć byś zauważył że cię potrzebuje? Wiele myśli zostało w mojej głowie po przeczytaniu tego opowiadania. Zakończenia nie zdradzam, bo zachęcam do przeczytania tego i innych opowiadań. Mogę jedynie zdradzić, że jest ono niespodziewane...

Książki Erica są odpowiednie dla każdego, nawet mało aktywnego czytelnika. Opowiadania są wciągające, krótkie, pełne jasnych a zarazem jakże istotnych treści. Szukajcie jego opowiadań w dziale z literaturą francuską. Serdecznie polecam.


Jeżynowe semifredo (bardzo proste)

semifredo jeżynowe
składniki:
2 szklanki jeżyn
2 łyżki brązowego cukru
ew. 2 łyżki ciepłej wody

Jeżyny z lasu bardzo dokładnie płuczę pod prysznicem z bieżącej ciepłej wody, po czym osączam na sicie. 1,5 szklanki jeżyn wrzucam w pojemniczku do zamrażalnika, co najmniej na 3 godziny. Po tym czasie wrzucam je do malaksera razem z resztą jeżyn i cukrem. Miksuję na gładko.Jeśli nie chcą się dobrze połączyć, można do nich dodać 2 łyżki cieplej wody. Mus oczywiście dosładzamy według uznania.
Wkładamy na dodatkowe 30 minut do zamrażalnika i podajemy, gdy jeszcze calkowicie nie zamarzł.




Jeżyny i jabłka pod owsianą  kruszonką

Jeżyny i papierówki pod owsianą kruszonką.

jeżyny i jabłka
(inspiracja zaczerpnięta ze znanego od dawna przepisu Sophie Dahl)
4 nieduże porcje

2 jabłka średniej wielkości  (papierówki, antonówki, szare renety)
1,5 szklanki jeżyn

1/2 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej (lub innej)
1/2 szklanki płatków owsianych
50 g masła
3 łyżki cukru trzcinowego
syrop z agawy lub miód do polania owoców

Z jabłek wycinamy gniazda nasienne i kroimy na niewielkie kawałki. Jeżyny dokładnie płuczemy ciepłą wodą i osączamy na sicie.

zapiekane jeżyny z lodami
Mąkę, płatki, cukier i masło ucieramy łyżką lub ręcznie do konsystencji kruszonki.
Do zapiekania użyłam małych foremek do sufletów. Chciałam by każda porcja podana była w oddzielnym naczyniu. Można do tego użyć dowolnych żaroodpornych foremek.
Piekarnik rozgrzewamy do 200'C.
Na dno foremek wysypujemy cząstki jabłek, na nich układamy jeżyny. Polewamy je mniej więcej łyżeczką syropu z agawy i pokrywamy kruszonką. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy około 15 minut, aż kruszonka nabierze złotego koloru, a na bokach będzie widać sok jaki wytworzył się z owoców.

Podajemy na ciepło samodzielnie, lub z kulką lodów waniliowych.

Smacznego!

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam jeżyny, a pod kruszonką to już rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  2. mam tą książkę na półce
    a owoce pod kruszonką uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżyny uwielbiam, ale poniewaz mieszkam w dużym mieście, raczej nie mam do nich dostępu :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Oskara i Panią Różę" oraz "Jak zostałem dziełem sztuki" - obie świetne. Z przyjemnością sięgnęłabym po "Trucicielkę" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jak zostałem dziełem sztuki", to mój pierwszy raz ze Schmittem, nigdy nie zapomnę tej książki

    OdpowiedzUsuń