piątek, 1 marca 2013

Lekka, kremowa zupa dyniowo marchewkowa z promykiem słońca

Iść ciągle iść w stronę słońca.....

tararara...paparara ti ra ra


Nareszcie nastał słoneczny dzień. Aż od razu naszło mnie na jakieś kolorowe danie.

W lodówce leżała jeszcze ostatnia najwytrwalsza dynia piżmowa z naszych ogródkowych zbiorów, dołączyła do niej marchewka ziemniaki i kawałek imbiru. Szybkie zdrowe i rozgrzewające danie. Gotowe maksymalnie w 20 minut.

A wieczorem, pełna energii pomknęłam na fitness. Dziś przeszłam samą siebie i spędziłam w klubie prawie 4 godziny z czego 3 na intensywnych ćwiczeniach. Znacie Speed Ball, Pump i Step? Jeśli nie, to może niedługo coś więcej o nich opowiem. To był dobry trening...




Zupa dyniowo marchewkowa pełna słońca
(4 porcje)

1 dynia niewielka piżmowa
2-3 marchewki
2-3 ziemniaki
2 litry wody
1/2 cebuli
ew. 1 ząbek czosnku
korzeń imbiru wielkości kciuka
3-4 łyżeczki sosu sojowego
pieprz do smaku
oliwa z oliwek

Do podania:
prażone ziarna słonecznika
fasola Jaś (z puszki lub ugotowana i wyłuskana)
mieszanka suszonych ziół z kwiatami.
ew. krem balsamiczny

Warzywa obieramy i wrzucamy do garnka. Zalewamy wrzącą wodą, dodajemy korzeń imbiru i czosnek i gotujemy aż warzywa będą miękkie. A wtedy zupę miksujemy w blenderze.

Posiekaną cebulkę podsmażamy na oliwie i dodajemy do zupy. Doprawiamy całość do smaku sosem sojowym i pieprzem.

Do podania używamy ugotowanej fasolki Jaś lub ciecierzycy i prażonych pestek słonecznika. Możemy też całość skropić oliwą, kremem balsamicznym i posypać mieszanką suszonych ziół.

Zupa fajnie smakuje z razowym chlebkiem albo z grissini

3 komentarze:

  1. Zupa dyniowa była trzecią (po rosole i pomidorowej) zupą, jaką zrobiłam i [nie chwaląc się zbytnio;)] ustawiłam dzięki niej poprzeczkę tak wysoko, że przez długi czas trudno było ją przebić;) Twoja zupa prezentuje się równie smakowicie!:) Super!

    Ściskam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. az sie lepiej robi na duszy patrzac na taka sloneczna zupke... u nas nie ocalala juz zadna dynia :( ale co tam, wiosna idzie, sezon na nowalijki...:)

    OdpowiedzUsuń