Gdy wracałam do domu nie chciało mi się już nic specjalnego gotować, a już na pewno nie fotografować moich potraw i ich opisywać.
Niecałe 2 tygodnie temu zaczęłam ćwiczyć w domu, bo pogoda nie pozwala mi na bieganie. Strasznie nie lubię ubierać się na cebulkę, wycierać łez, które lecą mi strumieniami od kontaktu z zimnym powietrzem, już nie wspominając o mgłach, mżawkach i kałużach. Póki co nie stać mnie na opłacanie karnetów na fitness czy siłownię, więc postanowiłam wziąć się samodzielnie do roboty. Póki co korzystam z fajnie przygotowanego zestawu ćwiczeń Ewy Chodakowskiej. Może znacie ją z telewizji, lub czytaliście o niej w Shape. To energiczna, zarażająca entuzjazmem dziewczyna, która nagrała kilka fajnych płytek z ćwiczeniami. Muszę powiedzieć, że są one na prawdę ambitne i dają mi dużo energii. Efektów na razie niestety nie widać, ale nie załamuję się. Ja chyba jednak za bardzo kocham jeść, no ale cóż, tragicznie ze mną nie jest....
Już za tydzień wracam do Czech do mojego kochanego, może to mi pomoże troszkę schudnąć ;P
W tych ostatnich dniach jadłam bardzo dużo mięsa jak na moje możliwości. Mój brzuszek mi mówi, ze się odzwyczaił i że to trochę za dużo, wiec musiałam go posłuchać. Na dzisiejszy obiad przygotowałam naleśniki z nadzieniem z soczewicy. Taki przepis zamówiła u mnie już jakiś czas temu moja przyjaciółka, więc właśnie spełniam jej prośbę. Do ich przygotowania można użyć ulubionych naleśników o preferowanej wielkości. Ja zrobiłam mini naleśniczki z mąki żytniej. Wykorzystałam tradycyjny przepis na naleśniki, ale mąkę pszenną zastąpiłam żytnią drobno mieloną, a smażyłam je na patelence o średnicy 10 cm. To na prawdę mini naleśniki- krokieciki.
Farsz z soczewicy do naleśników:
1,5 szklanki soczewicy
3 szklanki wody
2 łyżki curry
ew. odrobina chilli
sól do smaku
1 mala cebula
oliwa do smażenia
Cebulę drobno posiekać i zeszklić na oliwie. Soczewicę opłukać. Wrzucić ją do garnka, zalać wodą (ja dodaje gorącą) i gotować do miękkości. Pod koniec gotowania dodajemy curry (i chilli, jeśli lubimy pikantne potrawy)
Połowę ugotowanej soczewicy miksujemy lub ugniatamy. Farsz łączymy z cebulą i doprawiamy do smaku.
Taką soczewicę możemy używać jako farsz do naleśników- krokietów lub pierożków.
Pamiętajmy, że smak farszu musi być wyrazisty, gdyż w połączeniu z ciastem pierogowym, czy naleśnikowym, będzie się wydawać bardziej delikatny.
Do podania wykorzystałam szpinak uduszony z ząbkiem czosnku i odrobiną mleka. Jego przygotowanie to zero filozofii. Po prostu oczyściłam liście szpinaku i wrzuciłam ja na patelnie której dno było pokryte mlekiem. Dodałam posiekany ząbek czosnku i przykryłam zostawiając na gazie na jakieś 3 minuty. Gdy szpinak już się poddusił, przełożyłam go do malaksera i zmiksowałam. Doprawiłam solą i pieprzem i tyle.
Smacznego !
pychota :)
OdpowiedzUsuń