Już niedługo inie półtora roku od kiedy mieszkam z moich mężczyzną w Czechach. Prawda, że często przyjeżdżam do domu pod Warszawą, a w tym miesiącu poszalałam na maksa i jestem już 4 tydzień z rodzicami. Co więcej, nawet jeśli jestem za granicą, utrzymuję stały kontakt z mamą i przyjaciółkami. Czasem nawet łatwiej nam się spotkać, bo wszystkie moje dziewczyny mobilizują się na czas mojego powrotu na stare śmieci i jakoś udaje się zgrać terminy.
Od niedawna jedna z moich najbliższych przyjaciółek przeprowadziła się do miasta z którego pochodzi Myslovitz. Jej mąż dostał tam pracę, znaleźli dla siebie mieszkanie i się przenieśli. Takie decyzje zawsze wiążą się z olbrzymią liczbą wątpliwości i problemów, ale w dzisiejszych czasach za pracą niestety trzeba gonić. Dopiero po kilku dniach z dala od rodziny, od znajomych, od atrakcji dużego miasta jakim jest Warszawa, zorientowali się jak bardzo są przywiązani do swojego domu. Mówi się, że dom jest tam gdzie twoje serce, ale co jeśli serce rozerwane jest na kilka kawałków?
Co jeśli jedną nogą chcielibyśmy być w domu, drugą z ukochanym a głowa podpowiada jeszcze inne miejsce? Tak na prawdę za każdym razem mamy przy sobie osoby, które nas kochają, z którymi chcemy i lubimy spędzać czas, a zarazem czujemy niedosyt i pewnego rodzaju samotność.
Uczymy się wtedy celebrować i doceniać każdą chwilę spędzoną w gronie najbliższych. I to jest piękne.
Dziś spędziłam część mojego dnia z Kają, moją wieloletnią przyjaciółką. Znamy się od 23 lat... Teraz, w dorosłym życiu musimy rezerwować czasu, który możemy poświęcić tylko sobie. Mamy takie szczęście, że nasi mężczyźni też się polubili, więc czasem spotykamy się w dwie pary, co też ma wiele plusów.
Dzisiejszy dzień należał tylko dla nas. Wspólnie zjadłyśmy lekki obiad z deserem i pogadałyśmy na wszystkie możliwe tematy.
Dobrze, że mamy siebie.
A na deser, specjalnie z Mysłowic- "Długość dźwięku samotności"
Lekka sałatka z jarmużu, szpinaku i ruccoli z pieczonym łososiem
(dla 2 osób)
1 garść liści jarmużu zielonego
1 garść liści jarmużu fioletowego
2 garści małych listków szpinaku
2 garści liści ruccoli
4 suszone pomidory w oliwie
3-4 łyżki oliwy z oliwek (użyłam aromatyzowanej rozmarynem)
2 łyżki octu balsamicznego
300 g filetu łososia
3 łyżki soku z cytryny
2 gałązki rozmarynu
sól, pieprz do smaku
4 cm kawałek pora
50 ml białego wina
krem balsamiczny do podania
Filet z łososia płuczemy, osuszamy ręcznikiem i układamy na dużym kawałku folii aluminiowej. Rybę solimy, pozsypujemy pieprzem, skrapiamy sokiem z cytryny a na wierzchu układamy gałązki rozmarynu i pora pokrojonego w plasterki. Odstawiamy na 30 min. w chłodne miejsce. Zawijamy rogi folii aluminiowej do góry i wlewamy do środka wino, zamykamy szczelnie by nie mogło się wylać. Układamy całość na blaszce i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190 st. C. Pieczemy 15 minut, po czym otwieramy sakiewkę i podpiekamy od góry przez 5 minut.
Wszystkie liście jarmużu, szpinaku i ruccoli płuczemy i odsączamy z wody. Dzielimy na dwa talerze, a ma wierzchu układamy pokrojone suszone pomidory. Dressing można przygotować w słoiczku wlewając oliwę, ocet, doprawiając solą i pieprzem i potrząsając nim gdy będzie zakręcony. Ja po prostu polewam sałatki chlustem oliwy i octu i doprawiam pieprzem.
Upieczonego łososia podałam na ciepło, ale można tez na zimno. Łososia oddzielam od skóry i układam na szczycie sałatki. Całość polewam kremem balsamicznym, do tego kromka domowego razowego chlebka i jest na prawdę pysznie. Lekkie danie na lunch, obiad lub kolacje gotowe!
Smacznego!
Kajka :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz