piątek, 30 marca 2012

Panettone, czyli włoska baba. Wspomnienia Wielkanocy sprzed kilku lat...

Cztery lata temu, (ciężko mi uwierzyć, że to już tyle czasu minęło) spędzałam Wielkanoc we Włoszech. Wspominałam już, że spędziłam tam pół roku na wymianie studenckiej w Turynie, ale na święta pognało nas na wschód. Dokładniej- odwiedziliśmy przez 3 czy 4 dni Wenecję, Weronę i Padwę. W Wenecji cudem znaleźliśmy pokój w jakimś hoteliku, ale warunków do gotowania, czy przygotowania chociaż herbaty niestety nie było. Cóż więcej mówić, w niedzielę wielkanocną na śniadanie zjedliśmy po prostu kanapki z serem, popijając sokiem. Dopiero wieczorem zrobiliśmy sobie mini ucztę. Było to colomba pasquale z włoskim winem. może to nie jest nic szczególnego, ale jak niesamowicie smakowało po całym dniu błądzenia po wąskich uliczkach przekraczania tysiąca mostków i odwiedzania setek kościołów. Rano udaliśmy się na mszę, na której była garstka ludzi. Niczym nie przypominało to naszej polskiej Rezurekcji, której klimat jest dla mnie zawsze bardzo podniosły, pełen emocji i wielu ludzi w świątyni. Miłym akcentem były jednak chlebki które dostaliśmy na zakończenie mszy. Takie specjalne małe zawiniątka, którymi mieliśmy się podzielić przy stole.
Wyprawa była dla mnie podwójnie niesamowita. Nie dość, że mogłam wędrować po ulicach legendarnego miasta, oglądać dom Julii w Weronie to właśnie wtedy poznałam mojego ukochanego. Dokładnie w dniu wyjazdu :)

Ciasta w stylu colomba pasquale- czyli na przyklad panettone jadłam jeszcze wiele razy. Po powrocie do domu starałam się stworzyć sobie małą namiastkę Włoch na miejscu. Wtedy znalazłam genialny przepis na Panettone. Dziś się nim z wami podzielę.

PS. Ten przepis bierze udział w głosowaniu na Bloga Roku 2012. Jeśli przypadnie szanownemu czytelnikowi do gustu w pasku obok jest link do strony konkursu- Feel free to klick on ME. :)
 




Panettone

Składniki:
(na 2 baby)
1/2 szklanki mąki krupczatki
1/2 szklanki mleka
30 g drożdży

4 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki cukru trzcinowego
2 łyżki cukru białego
1 jajko
4 żółtka
szklanka rodzynek
szklanka kandyzowanej skórki pomarańczowej
skórka otarta z 2 cytryn
1/2 szklanki rumu
6 łyżek likieru amaretto
1,5 kostki masła
łyżeczka szafranu lub kurkumy

Przygotowanie:

Zaczyn przygotowujemy z mąki krupczatki letniego mleka i drożdży. Rozcieramy dokładnie drożdże, dodajemy do nich ciepłe mleko, łączymy dokładnie i dodajemy mąkę. Mieszam zaczyn trzepaczką do jajek, by nie było w nim grudek. Zaczyn odstawiamy na 3 godziny pod przykryciem w cieple miejsce. Po tym czasie owijamy naczynie folią i wstawiamy na noc do lodówki.
Następnego dnia rano zalać rodzynki i skórkę pomarańczową rumem i pozostawić do nasączenie na 2-3 godziny. Po tym czasie osączyć je dokładnie na sicie i wymieszać z łyżką mąki.
W 1/2 szklanki ciepłej wody rozpuszczamy oba cukry. Dodajemy wodę do zaczynu i mieszamy razem.
Do dużej miski przesiewamy mąkę i dodajemy do niej zaczyn, jajka, żółtka, sól, skórkę z cytryny, amaretto i szafran. Wyrabiamy ciasto przez chwile przy pomocy drewnianej łyżki lub miksera. Odstawić na 15 minut, po czym dodać miękkie masło i dalej wyrabiać ok 10-15 minut. Jeśli po tym czasie ciasto za mocno się klei dodać więcej mąki. Czasem nie muszę dodawać mąki prawie wcale, ale tym razem dodałam przynajmniej 2/3 szklanki. To wszystko zależy od rodzaju mąki, wielkości jajek i innych czynników. Pod koniec dodajemy obsypane mąką bakalie i wyrabiamy jeszcze przez chwilę. Ciasto ma być miękkie i może się delikatnie kleić.
Ciasto odstawić w misce obsypanej mąką w cieple miejsce do wyrośnięcia. Przykryć je lnianą ściereczką i poczekać 2 godziny.

Wyrośnięte ciasto przedkładamy do formy. Ja użyłam małych tortownic (18cm) które wyłożyłam papierem do pieczenia z bardzo wysokim brzegiem. Panettone powinno być wąskie w obwodzie, ale za to wysokie. Myślę że dobrze spisze się też większa tortownica wyłożona papierem, ale panettone będzie miało inny kształt.
Ciasto rośnie kolejna godzinę. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 180'C. Przed pieczeniem ciasto smaruję maślanką i wstawiam do piekarnika na ok 50 minut. po 45 minutach gdy wierzch ciasta już się zarumieni trzeba sprawdzić patyczkiem do szaszłyków czy jest już gotowe. Gdy patyczek jest suchy można już wyłączyć grzanie i zostawić ciasto na 5 minut z uchylonymi drzwiczkami.
Ciasto odstawić do całkowitego ostygnięcia i dopiero wtedy pokroić.

Panettone jest bardzo puszyste, z wyczuwalną nutą amaretto i pysznymi rodzynkami do wydłubywania :)
Moje tym razem się zawstydziło i trochę opadło, ale i tak jest pyszne.

Smacznego i nie zapomnij by oddać głos na Moniczkę!

Na koniec kilka zdjęć pełnych wspomnień :)




6 komentarzy:

  1. Jestem pełna podziwu...ja sie przymierzałam do Panettone i Pandoro kilka razy , ale za każdym razem odpuszczałam. W tym roku chcialam robić Colombę, ale skoro Wielkanoc spędzam we Włoszech to przecież z drzewem do lasu nie pojadę ;)
    Pełen szacun Moniczko za to ciasto!

    P.S.
    ja mojego ukochanego poznałam pod Rimini także w dniu wyjazdu...18 lat temu :))

    OdpowiedzUsuń
  2. robiłam kiedyś tę babę drożdżową.
    zrobiła furorę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałam się nieraz czy jest sens robienia tej babki w zwykłej tortownicy - jest? Boję się, że albo wyjdzie na spacer po piekarniku albo jakoś się nie uda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam dużo samozaparcia by jakimś sposobem ją przygotować i nigdy mi nie spacerowała po piekarniku. Prawie zawsze powstaje swego rodzaju grzybek, ale w smaku się nie różni.

      Usuń
  4. Wow..ale piękna ..dziekuję za udział w akcji..

    OdpowiedzUsuń