Co raz częściej na naszych śniadaniowych kanapkach pojawiają się robione przeze mnie pasty z roślin strączkowych. Kilka razy próbowałam takich gotowych ze sklepu dla wegetarian, które wyglądają jak kiełbaski, ale mi nie przypadły do gustu. Oprócz wskazanej pasty z soi czy fasoli znajdowało się tam przeważnie dużo niepotrzebnych dodatków smakowych i konserwujących. Po co mi to? Wybieram opcję przygotowania pasty w domu. Szczególnie, że niektóre z nich zabierają dosłownie 20 minut. Za chwilę jedną przedstawię.
Jeszcze kilka słów dygresji na temat jedzenia dla wegetarian. Nie do końca rozumiem ideę tworzenia wędlin, parówek, kiełbasek wegetariańskich. We mnie te nazwy wzbudzają pewien dysonans, bo ewidentnie kojarzą się z mięchem. W moim czeskim sklepie Wege widziałam nawet gulasz i tlacenke- czyli salceson- oczywiście wegetariańskie. Trochę to dziwne. Ja wolę iść bardziej w stronę natury i skupić się na pastach- i ostatecznie pasztetach. Nie lubię tez tych wiurowatych kotletów sojowych, ale pewnie wiele osób by się ze mną nie zgodziło. Cóż... moje kotleciki sojowe mi bardziej smakują. Może jacyś wegetarianie się wypowiedzą na ten temat?
Miało być ekspresowo, więc wracam do pasty.
Pasta z czerwonej soczewicy i curry.
1 szklanka czerwonej soczewicy
1-2 łyżki curry
1 łyżeczka dobrego sosu sojowego
Przygotowanie:
Soczewicę ugotować do miękkości w 2 szklankach wody mieszając raz na jakiś czas. Po kilku minutach gotowania dodać 1 łyżkę curry i dalej gotować soczewicę do miękkości. Trwa to ok 15 minut, na pewno nie dłużej. Soczewica powinna "wypić" tę ilość wody i zmięknąć w tej samej chwili, ale jeśli się tak nie stanie, można oczywiście dodać więcej płynu, bo nam się całość przypali. Po zdjęciu z ognia pastę miksujemy blenderem, rozcieramy tłuczkiem do ziemniaków lub widelcem. Można też spróbować przetrzeć ją przez drobne sito. Ja lubię gry zostanie jeszcze coś do pochrupania, więc miksuję ją przez kilka sekund. Gdy lekko przestygnie doprawiamy sosem sojowym i curry według uznania.
Pasta będzie świetna także gdy curry zastąpimy dobrą słodka papryczką w proszku.
Pyszności na śniadanie ze świeżym chlebkiem pszenno żytnim z amarantusem. Mniam
Smacznego!
Bardzo ciekawa ta pasta, na pewno odmieniłaby codzienne kanapki :)
OdpowiedzUsuńooo musi być mega smaczna! nigdy nie robiłam pasty tego typu.
OdpowiedzUsuńPolecam. jest na prawdę smaczna, a do tego prawdziwie ekspresowa.
Usuń