czwartek, 12 lipca 2012

Pyszne babeczki z nadzieniem serowym i wieczor filmowy.

Oglądałam dziś niesamowity film...

Odrobina nieba pojawiła się w moim domu dzisiaj popołudniu i zawładnęła moimi myślami . "A little bit of heaven" (z 2011 roku)- taki jest tytuł filmu, który powstał w Stanach Zjednoczonych opowiada o młodej dziewczynie, która stojąc na progu dorosłego życia dowiaduje się o tym, że jest chora na raka...
Kate Hudson wcieliła się w rolę Marley, radosnej singielki, która w nietypowych okolicznościach spotyka na swej drodze miłość. Poznaje przystojnego lekarza Juliana, w tej roli mój ulubiony Gael García Bernal. Paradoks polega na tym, że to on informuje bohaterkę o chorobie, próbuje znaleźć sposób na jej uleczenie, ale rak nie daje za wygraną. Czego można się spodziewać, Julian leczy jedynie jej serce, które boi się zakochać, zaangażować jest pełne bólu i trosk z przeszłości. W walkę z chorobą włączają się również rodzice i przyjaciele Marley.

Od początku filmu podziwiałam bohaterkę za pozytywny stosunek do świata. Nie ma w niej gorzkiego żalu, za to co się jej przytrafiło. W pewnym sensie się z nią utożsamiam, bo mi też czasem trudno otworzyć serce dla drugiej osoby, dopóki jej w pełni nie zaufam. Tak jak Marley, boję się, że ktoś mnie zrani. Nie wiem czy znalazłabym w sobie tyle siły, tyle ciepłych słów i myśli gdyby wisiało nade mną widmo śmiertelnej choroby. Mam wielu niesamowitych przyjaciół, cudownego mężczyznę, kochaną, pełną wsparcia rodzinę i o ile wiem, że zrobili by dla mnie wszystko, o tyle nie jestem pewna jak ja bym się w tej sytuacji zachowywała. 

Film "Odrobina nieba" po raz kolejny uświadomił mi, że powinnam cieszyć się każdym dniem, zwłaszcza tym, który mogę spędzić w gronie ukochanych osób. Co raz częściej dochodzę też do wniosku, że w życiu nie można nic odkładać na dalszą przyszłość, bo nigdy nie będziemy wiedzieć ile czasu nam zostało.


Wpadłam w lekko melancholijny, ale zarazem pełen ciepłych myśli nastrój. Pozostaje mi jedynie zadedykować poniższy przepis moim najbliższym, by ich życie było  pełne słońca i miłości.




Babeczki z nadzieniem serowym

Składniki:
400g mąki
100g miękkiego masła
100g masła roślinnego
100g cukru pudru
 2 żółtka
kilka kropel aromatu waniliowego
ew. 2-3 łyżki śmietany lub gęstego jogurtu


 Nadzienie serowe:
250 g kremowego chudego sera
2 białka
2 łyżki cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego

cukier puder do posypania

Zagnieść dokładnie wszystkie składniki ciasta. W razie potrzeby, gdy ciasto jest zbyt kruche dodaj trochę jogurtu, lub śmietany. Ciasto zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 15 minut.

Ser mieszamy z curami. Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli, dodajemy do twarogu, delikatnie mieszając.

Rozgrzewamy piekarnik do 170'C.

Z ciasta odrywamy kawałek mniej więcej wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy go w rękach i wykładamy nim foremki do babeczek. Pamiętamy, że przynajmniej 1/3 ciasta pozostaje na przykrycie babeczek. Ja użyłam foremek metalowych i silikonowych
Do tak przygotowanych spodów nakładamy po pełnej łyżeczce nadzienia serowego.
Z reszty ciasta odrywamy mały kawałek i formujemy z niego koło o średnicy foremki, Przykrywamy nadzienie i zlepiamy brzegi babeczki.

Gotowe babeczki pieczemy ok 30 minut. Wierzch babeczek może popękać a powinien się lekko zarumienić. Gdy wyjmiemy je z piekarnika, czekamy kilka minut aż lekko przestygną. Następnie, najlepiej z użyciem czystej ściereczki wyjmujemy babeczki z foremek, przechylając je do góry dnem i w razie potrzeby lekko opukując łyżeczką.



Przed podaniem babeczki posypujemy cukrem pudrem lub polewamy lukrem. I pamiętajmy, że to ma być nasz znak miłości, więc podajmy je tym których kochamy.

Smacznego!

Przepis zaczerpnięty po części z Kuchni Polskiej

3 komentarze:

  1. ale fajne! bardzo mi się podobają ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. babeczki urocze. Filmu niestety nie widziałam, zapiszę go na listę "do obejrzenia"

    OdpowiedzUsuń
  3. Robię identyczne ale przykrywam babeczki dwiema łyżkami surowego ciasta biszkoptowego - babeczki wyglądają wówczas jakby przykryte biszkoptową "poduszeczką" :)
    Ale dziś zrobię wg Twojego przepisu - przykryję ciastem kruchym - zawsze jakaś odmiana :)

    OdpowiedzUsuń