Uwielbiam jego smak, obojętne czy pojawia się pod postacią kremowej zupy, czy na sposób polski- podawany z zasmażką z bułki tartej z masełkiem, czy też jest zapieczony z serem lub beszamelem. Po prostu jest pyszny. W Czechach przeważnie występuje w wersji w obalu- czyli w panierce, smażony na głębokim tłuszczu. No cóż nasi sąsiedzi wiedzą jak zrobić z warzywa bombę kaloryczną... Ale powiem wam, że nawet w takiej formie przypadł mi do gustu.
Kalafior oprócz walorów smakowych zawiera także mnóstwo składników odżywczych i witamin, a do tego jest bardzo niskokaloryczny. Jednym słowem posiada same zalety. Przez pewien czas panowała nawet moda by kalafior używać jako element bukietu. Moim zdaniem mógłby nawet tworzyć oryginalną wiązankę ślubną.
Marzy mi się, by kiedyś wyhodować kilka kalafiorów na własnej grządce, najlepiej w różnych kolorach. Jadłam już kalafiora fioletowego i zielonego ze strzelistymi różyczkami, nie próbowałam jeszcze odmiany żółtej. Swoją drogą, szkoda że tak rzadko możemy na bazarach spotkać kalafiory kolorowe. Z autopsji wiem, że kupujący boją się próbować nowości, więc takie "wynalazki" gorzej się sprzedają. Ja należę do osób, które wręcz polują na wszystko co nieznane, w poszukiwaniu nowych smaków i doznań. Ostatnimi czasy muszę nawet polować na tradycyjne odmiany warzyw. Dla przykładu podam rzodkiewkę, która straciła swoją ostrość na rzecz łagodnego braku smaku. Co raz trudniej znaleźć również stare odmiany jabłek- malinówki czy kosztele. Z kolei z zazdrością patrzę na programy Jamiego Olivera w których przygotowuje różnokolorowe buraki, rzodkiewki, rzepy, cukinie czy kalafiory. W naszym ogródku pojawiają się różne odmiany dyniowatych- czyli patisony, dynie, kabaczki i cukinie we wszystkich dostępnych kolorach. Jednak nigdy nie spotkałam w warzywniaku, czy sklepie ogrodniczym kolorowych buraków. Ciekawe jak smakują...
PS. Nastrojowo ciemne zdjęcie zawdzięczamy kilkugodzinnej ulewie za oknem i rozładowanej baterii w lampie :) Na pocieszenie słucham niedawno zasłyszanej i polubionej piosenki Miki Urbaniak "Pixelated"
szczerze polecam
Risotto kalafiorowe w dwóch odsłonach.
Składniki:
4 łyżki ryżu naturalnego- brązowego oraz 4 łyżki ryżu białego do risotto (arborio)
1/2 dużego kalafiora
1 średnia cebula
1 szklanka mleka
2-3 szklanki wody
4 łyżki startego oscypka (lub parmezanu, czy innego twardego sera)
2 łyżki masła (ja użyłam masła czosnkowego)
2 łyżki sosu sojowego
pieprz do smaku
świeże posiekane zioła do podania
oliwa z oliwek lub olej do smażenia
Risotto przygotowuję w dwóch naczyniach- każdy rodzaj ryżu oddzielnie, ale kolejne kroki są identyczne.
Najpierw zaczynam przygotowywać risotto z brązowego ryżu, gdyż dłużej się on gotuje (ok 40 minut).
Ryz opłukać na sicie zimną wodą i osączyć. Cebulę drobno pokroić i połowę zeszklić na 2 łyżkach oliwy. Do cebuli wrzucić ryż i smażyć go przez chwilę aż będzie szklisty. Najlepiej w tym czasie nie mieszać go łyżką, a jedynie podrzucać na patelni. Po około 2 minutach dolać połowę mleka- czyli 1/2 szklanki.
Risotto należy mieszać raz na jakiś czas i uzupełniać płyny gdy już prawie odparują. Do ryżu dodać sos sojowy i stopniowo wlewać wodę. Po 15 minutach do brązowego ryżu wrzucić połowę ilości kalafiora podzielonego na jak najdrobniejsze różyczki. Dalej dusić, mieszając i uzupełniając płyny aż ryz i kalafior będą miękkie. Gdy nadejdzie już ten moment, dodajemy do risotto łyżkę masła i 2 łyżki startego sera, mieszamy, doprawiamy pieprzem i ewentualnie sosem sojowym. Risotto zdejmujemy z ognia i odstawiamy na 3 minuty pod przykryciem, by smaki się przegryzły i ryż jeszcze troszkę napęczniał.
Aby przygotować risotto z tradycyjnego ryżu arborio, postępujemy identycznie, jedynie czas gotowania ulegnie zmianie. Już mniej więcej 7 minut od momentu gdy dodamy mleko do ryżu, wrzucamy do niego kalafior. Pozostałe czynności wykonujemy tak samo jak z ryżem brązowym. Czas przygotowania białego ryżu to około 20 minut (+ 3 minuty pod przykryciem)
Zarówno biały jak i brązowy ryż powinny być lekko twarde w środku- czyli al dente. Risotto dzięki dodaniu mleka, masła i sera powinno stać się lekko kremowe.
Risotto podaję posypane świeżymi ziołami .Na stole stawiam dodatkowo talerzyk z serem i tarką oraz młynek z pieprzem, by każdy mógł doprawić swoja porcję według upodobań.
Smacznego!
Nie robiłam dawno rissotta a dzisiaj to już kolejne które oglądam :) Chyba muszę się pozbierać i też jakieś zrobić
OdpowiedzUsuńJa risotto uwielbiam, przede wszystkim za prostotę i możliwość łączenia z wieloma składnikami.
Usuń