wtorek, 19 lutego 2013

Pasta rybna z ricotty i wędzonego pstrąga. Owoc zakupowego szaleństwa na LeTarg'u.



LeTarg.... nazwa dość przewrotna. Niby targ, ale na pewno nie taki zwykły... 
Odwiedzam go od pierwszych tygodni gdy zrodził się na warszawskiej Saskiej Kępie. 

Wkraczając w czwartek i sobotę w wąską uliczkę Królowej Aldony od razu widać, ze coś się tu dzieje, bo pełno dostawczych samochodów o różnych rejestracjach z całej Polski. Po przejściu niespełna stu metrów widzimy że zejście na podwórko i do piwnicy jednej z willi obstawione jest straganami przy których tłoczą się kupujący. Już od wejścia z szerokim uśmiechem zapraszają nas producenci wspaniałych wędlin- Dobra Kiszka i Stanisław Mądry i przesympatyczny Pan Sandacz ze świeżymi rybami. W tę sobotę dołączyli do nich kolejni dostawcy, między innymi z ekologicznymi warzywami i drobiem z wolnego wybiegu. 


Gdy wchodzimy do wnętrza "Szarej Cegły"- kawiarni, galerii, miejsca spotkań artystycznych, spotykamy kolejnych wspaniałych producentów. Jest Kaszubska Koza i Kozia Łąka ze wspaniałymi kozimi serami, pojawia się Spółdzielnia Skaryszewy z moimi ukochanymi serami dojrzewającymi - Stary Szeneker, Amber i Salami z przyprawami, obłędna Fettina i Ricotta. Ostatnio w sobotę pojawił się tez pan z serami owczymi z Ranczo Frontiera i moja kolejna miłość... Mleczna Droga... z niebiańskimi jogurtami, w tym nowym smakiem pomarańczowo imbirowym, twarogami i fetą w oliwie. Całość dopełniają chleby na zakwasie, bajeczne przetwory słodkie i wytrawne, pyszne oliwy z Krety i niesamowite daktyle od Persa i sos z orzechów włoskich. Warto jeszcze wspomnieć i świeżym mleku prosto od krowy, mleku kozim, jajkach od kur z wolnego wybiegu o naturalnych sokach i propozycji Kalinówki "Wzgórza Dylewskie" gdzie nie tylko zakupimy wędzonego pstrąga i pasztet z dziczyzny ale i wątróbkę z pstrąga w zalewie.. Jednym zdaniem dobroci co nie miara.... 


Kto czuje się przytłoczony i już zakłada, ze przepuści tam fortunę, niech się w swoich rozważaniach natychmiast zatrzyma. Wszystkie produkty, które tam kupicie przygotowane są z naturalnych składników z miłością i troską o dobry smak, dobry gatunkowo i naturalny produkt. Sprzedają tam ludzie, którzy dbają o swoje zwierzęta jak o własne dzieci, pielęgnują grządki, lub szukają sprawdzonych dostawców z doskonałym produktem. także główni organizatorzy i założyciele LeTarg wkładają mnóstwo swego czasu i energii w trosce o klientów- sympatyków- przyjaciół, którzy ich odwiedzają. Dostawca, który się u nich pojawia musi być godzien zaufania.

A co z cenami? Otóż tu was może zaskoczę, ale są na prawdę przystępne. Całego pysznego pstrąga kupiłam za 20 zł, kilogram przepysznej szynki kosztuje 35 zł, ser salami z przyprawami 26 zł/kg,  dojrzewający Szeneker 45 zł, spora paczka genialnych daktyli 15 zł, świeże mleko 4zł/litr. Droższe są jedynie szlachetne sery kozie, dojrzewające wędliny i sery, ale nie oszukujmy się- w marketach i tak zapłacimy za nie więcej!!!

Na LeTarg kupuję jedzenie po to by nim się delektować i cieszyć. Wiem, że jem coś co jest zdrowe, przygotowane z troską, z miłością i pasją. Wiem, że zwierzęta traktowane są w sposób humanitarny, warzywa i owoce nie spryskuje się pestycydami a receptury opracowuje się latami w trosce o każdy szczegół. Ponadto, mam pewność, że wspieram dobrych, polskich producentów i biznes lokalny. Jestem przekonana, że tu nikt nie będzie próbował mnie oszukać a moja opinia o produkcie na prawdę się liczy. 

Z utęsknieniem czekam na wiosnę, gdy prawdopodobnie to miejsce rozwinie się jeszcze bardziej, gdy organizatorzy zaproszą do współpracy kolejnych wspaniałych hodowców, dostawców i pasjonatów zdrowego jedzenia. 

Opowiadać o LeTarg mogłabym dużo, ale nie muszę. On broni się sam.
Nie wierzycie? Sprawdźcie!
Wierzycie? Tym bardziej was tam zapraszam! 
Warto, warto, warto.

Szara Cegła, ul. Królowej Aldony 6, czwartki i soboty od 11.00 do 20.00.  Więcej informacji o tym miejscu i galerię zdjęć z poszczególnych dni znajdziecie na profilu LeTarg na Facebooku. 

Ja po sobotniej wyprawie przytachałam torby pełne pyszności. W tym znalazł się cały pstrąg wędzony na gorąco z Kalinówki i Ricotta od Spółdzielni Skaryszewy.  Połączyłam je w jedno pyszne danie na przystawkę i śniadanie. Z wędzonej ryby i serwatkowego serka powstała bowiem przepyszna pasta rybna. 
Podaję tylko składniki pasty bez konkretnych proporcji, bo każdy z was sam może skomponować sobie ulubioną pastę rybną. Moja była bajecznie pyszna.



Pasta rybna z ricotty i wędzonego pstrąga.

mięso wędzonego pstrąga
ricotta 
koperek
sól
pieprz

do podania 
świeże razowe bułeczki
roszponka
oliwa rozmarynowa

Do przygotowania pasty użyłam mniej więcej tej samej ilości wędzonego pstrąga co ricotty. Rozgniotłam je razem za pomocą widelca, doprawiłam mrożonym koperkiem, dużą ilością pieprzu i odrobiną soli. 

Pastę rozsmarowałam za świeżej bułeczce razowej i przyozdobiłam roszponką. Przed podaniem kanapeczki skropiłam oliwa rozmarynową.

Pasta rybna, to świetna propozycja zarówno na śniadanie jak i na imprezę, w formie przystawki. 

Smacznego!

7 komentarzy:

  1. ładne zdjęcia.
    bardzo lubię pasty rybne. ale nie próbowałam ich z ricottą.
    a właśnie mam ją w lodówce.

    OdpowiedzUsuń
  2. zazwyczaj robiąc pastę używałam normalnego twarożku, ricotta wydawała mi się zawsze lekko słodka ale chętnie wypróbuję coś nowego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam fankę LeTargu! Też zakochałam się w tym miejscu :). Pokochałam sery kozie i śmietanę od Pani Beatki. Ryby wędzone są pierwsza klasa, a tatar z byka jest genialny. Mogę tak wymieniać bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego tatara jeszcze nie próbowałam, może kiedyś się odważę. Szczerze mówiąc dzięki panu Mądremu i ślepej Kiszce zaczynam powoli wracać do jedzenia wędlin

      Usuń
  4. No ricotty do ryby nigdy nie dałam, a pomysł genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, czy genialny to nie wiem, na pewno spontaniczny. Ja często przygotowuję dania z tego co mam w lodówce :)
      A ricottę to ja mogę jeść prawie ze wszystkim.

      Usuń
  5. Muszę się tam wybrać! Ci Państwo z Kalinówki byli na Good Food Fest, prawda? Oprócz pstrąga mieli świetną kiełbasę :-) Taką cienką, podsuszaną.

    OdpowiedzUsuń