poniedziałek, 13 lutego 2012

Królewska zupa cebulowa, wg przepisu króla Stanisława łeszczyńskiego.

Zaczytuję się ostatnio w książkach kulinarnych. Święty Mikołaj pod choinką zostawił mi "Jak być domową boginią" Nigelli Lawson, częścią przyznanej mi nagrody była "Apetyczna panna Dahl" autorstwa Sophie Dahl oczywiście, ale to nie koniec moich lektur. Posilona przepisami Ladies z Wielkiej Brytanii sięgnęłam po dawno zapomnianą w moim domu, lekko zakurzoną pozycję: "W kuchni babci i wnuczki" Barbary Adamczewskiej i Beaty Mellerowej. Muszę przyznać, ze powrót do tradycyjnych przepisów sprawił mi nie lada przyjemność. Wiele spośród potraw jakie znajdziemy w tej książce znamy z życia codziennego. Ale, ale. Nie zawsze z mlekiem matki- albo jej cennym kulinarnym notesem odziedziczamy przepisy na najprostsze potrawy. Z tej książki na pewno skorzystają początkujący kucharze, którzy może przygotowali już w swojej kuchni wiele wymyślnych potraw, ale czasem brakuje im bazy- tych najprostszych zup, mięs, klusek i wypieków. Ja póki co do takich osób należę. Co jest fajne w tej książce, to że podzielona jest na proste działy: zupy, dodatki do zup i innych dań, mięsa, ryby, sosy, jarzyny, grzyby, dania bezmięsne i prawie bezmięsne, potrawy z jaj, wypieki, ciasta, kremy, desery. Szperając po jej kartach łatwo można skomponować pełnowartościowy posiłek, zarówno śniadanie, obiad jak i kolację z deserem. 
Powrócę na chwilę do Sophie Dahl. Uwielbiam sposób w jaki pisze o jedzeniu. Każda strona wypełniona jest pewnego rodzaju magią, nutką wspomnień dobrych i tych trochę gorszych, co więcej znajdziemy tam prostotę na której zależy mi w gotowaniu. Zaczarował mnie szczególnie przepis na francuską zupę cebulową. Szczerze mówiąc nigdy takiej nie jadłam, więc pora by ją spróbować. Przepis Sophie jak na pierwszy raz wydał mi się zbyt pracochłonny, więc szybko wróciłam do wspomnianej kuchni babci i wnuczki. No i jest! Przepis na równie magicznie brzmiącą zupę cebulową według przepisu króla Stanisława Leszczyńskiego. Król zajadał się nią nie raz na francuskim dworze, a do kraju przywiózł lekko zmodyfikowany przepis, z którego ja dzisiaj skorzystam( i także delikatnie zmieniłam). Oto on:

Królewska zupa cebulowa.



Składniki na 4 porcje:
3 spore cebule
1 łyżka masła + oliwa z oliwek
4 łyżki startego sera (najlepiej ostrego w smaku)
sól (zastąpiłam sosem sojowym) , pieprz,
4 grzanki + ser do ich posypania

Sposób przygotowania:
Cebulę drobno posiekać zrumienić na maśle i łyżce oliwy na małym ogniu przez kilka minut. Gdy cebula zacznie bardzo słodko pachnieć i lekko zbrązowieje dolać 2 szklanki wody i zagotować. Następnie zdjąć z ognia i zmiksować za pomocą blendera, doprawić pieprzem i sosem sojowym. Zupa powinna być lekko gęsta. Wstawić z powrotem na gaz i dolać kolejne 2 szklanki wody i starty ser. Jeszcze raz zagotować, w razie potrzeby jeszcze raz doprawić.
Grzanki pokropić oliwą, posypać startym serem i ziołami (np. oregano, pieprzem, lub majerankiem). Zapiec w piekarniku pod grillem aż ser się rozpuści.
Zupę nalać do głębokiego talerza i podawać z grzankami. Gdybym miała w domu prażoną cebulkę prawdopodobnie posypałabym nią zupę...
Oto danie które pysznie rozgrzewa już gotowe!

Smacznego!

1 komentarz:

  1. Zupa kapitalna, zwlaszcza zimowa pora. A notatnik z przepisami Mamy odziedziczylam, ale rzadko z niego korzystam, bo Mama gotuje tradycyjnie, a ja niekoniecznie :)

    OdpowiedzUsuń