Na początku minionej zimy wybraliśmy się we dwoje na wycieczkę w okolice Bielsko Białej, Szczyrku i Żywca. Pogoda nie sprzyjała zanadto spacerom, była bardzo kapryśna. Ja należę do strasznych zmarzluchów i mój nos natychmiast przypomina Rudolfa Czerwononosego... nienawidzę tego. Szukaliśmy pociechy w grzanym piwie i gorącym posiłku. W Szczyrku odwiedziliśmy jedna z restauracji. Usiedliśmy, przejrzeliśmy menu pod kątem potraw wegetariańskich, no i zamówiliśmy. Ja na początek raczyłam się grzanym piwem z miodem i goździkami. Napój był zaiste przepyszny. Gdy czekaliśmy na resztę zamówienia, nawet kolejne łyczki alkoholu nie pozwalały przyćmić powolnego upadku knajpki. Jest to oczywiście moja subiektywna opinia, a stałam się bardziej wymagająca jeśli chodzi o miejsca, w których będę coś jeść. Stolik przy barze zajmowała (chyba) właścicielka która kopciła jednego papierosa za drugim i popijała którąś już kawę, bo na jej stole stało kilka brudnych filiżanek i stos papierów. Dobrze że dym do nas nie dochodził... bo bym po prostu wyszła. Pod sufitem wisiały już (a był to listopad) maksymalnie zakurzone sztuczne girlandy udające świerk. Między kwiatkami na parapecie pająki utkały już sobie niezłą sieć na muchy. Ciekawe czy w lato łapią dużo ofiar. Dość ładne figurki górali, które stały na stołach pokryte były tłustym kurzem. Najgorzej prezentował się stojak na przyprawy. Brudny, klejący i zawierający przeciekającą Vegetę z korkiem przeżartym rdzą. MASAKRA. Reszta wystroju była w miarę w porządku, choć mocno zakurzona a pan kelner bardzo miły. No i gościem był też śliczny labrador. Plus za wpuszczanie zwierząt na obiad.
Moje zamówienie przyszło wcześnie- była to zupa chrzanowa w chlebie. Muszę przyznać, że bardzo mi smakowała. Nadgryzłam nawet trochę chlebka, który miał bardzo fajny fikuśny kształt. Mój kochany dostał naleśnika z warzywami i sosem grzybowym. Sos był dobry. Warzywa oczywiście z mrożonki. A dodam że nie było tam nic wymyślnego, czego nie można kupić świeżego na bazarze. Kucharz wrzucił tez to środka jakieś smażone talarki z ziemniaka- okropne w smaku- chyba nie wiedział jak się ich pozbyć...
No cóż, ostatnio zwracam większą uwagę na całokształt funkcjonowania odwiedzanych przeze mnie restauracji. Tej nie wróżę wielu gości. Myślę, ze także poza sezonem powinni o klienta i restaurację dbać. Przynajmniej o porządek.
oprócz złych wspomnień pozostały też dobre- bardzo smacznego piwa i zupy chrzanowej. Postanowiłam stworzyć własną wegetariańska wersję tej potrawy. Jak zapewne wiecie, chrzan jest także symbolem Wielkanocy. To on ma nam dać oczyszczenie i zawsze powinien mieć swoje miejsce w Wielkanocnym Koszyczku. Osobiście uwielbiam smak chrzanu- jajka jem tylko z nim, a nie z mdłym (dla mnie) majonezem. Lubię jak mi czasem łezka z oka popłynie od tej wspanialej ostrości.
Oj popłakałam się strasznie przy ścieraniu chrzanu, więc i wy przygotujcie się na taka możliwość. Zupka jest delikatna- nie bardzo ostra, więc myślę, że każdemu przypadnie do gustu. Urozmaiciłam ją zwykłymi czipsami warzywnymi. Myślę, że to fajny świąteczny- bo niecodzienny akcent.
Towarzyszem zupy w tym przypadku były placki z kiszonej kapusty. Również przepis na nie znajdziecie poniżej. A więc do dzieła:
Zupa krem chrzanowy z selera z jajkiem i czipsami warzywnymi.
Składniki (na 4 porcje):
300 g selera
1 litr wywaru warzywnego
3 łyżki masła
100 ml maślanki (lub śmietany do zup)
2 łyżki soku z cytryny
6 łyżek świeżo startego chrzanu
(lub 3 łyżki dobrego chrzany ze słoiczka)
4 jajka ugotowane na twardo
sól i pieprz
Selera umyj obierz i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Następnie od razu zacznij go podsmażać na 2 łyżkach masła, by nie czerniał. Delikatnie posól i mieszając trzymaj na ogniu przez kilka minut, po czym dodaj wywar. Gotuj razem aż seler będzie miękki- co zajmuje około 10 minut. W tym czasie zetrzyj korzeń chrzanu i gdy seler już jest gotowy dodaj go do zupy. Gotuj przez 3 minuty po czym zmiksuj z pomocą blendera. Na koniec krem wymieszaj z maślanką i dopraw solą i pieprzem. Jeśli w kremie zbyt delikatnie wyczuwalny jest chrzan- dodaj go więcej.
Przed podaniem rozprowadź w garnku z zupą łyżkę masła.
Do podania możesz przygotować czipsy z warzyw. Dowolne warzywa korzeniowe- pietruszkę, selera, marchew czy buraka- pokrój w bardzo cienkie plasterki lub zetrzyj na specjalnej tarce. Następnie smaż je przez kilka minut na patelni z rozgrzanym olejem. Odcedź i osącz z tłuszczu na papierowym ręczniku.
Krem wlewamy do talerza i podajemy z jajkiem pokrojonym na ćwiartki i garścią czipsów warzywnych.
Placki z kiszonej kapusty.
(moja wersja przepisu z miesięcznika Kuchnia)
(dla 2-3 osób)
300 g kiszonej kapusty
300 g ziemniaków
1 jajko
1 łyżka mąki pszennej
2 łyżki otrąb owsianych
1 łyżeczka ziaren kopru
pieprz i sól
olej do smażenia
Kapustę dokładnie odciśnij i lekko pokrój na desce. Ziemniaki obierz i zetrzyj na tarce o dużych oczkach. Zmieszaj razem warzywa, jajko, mąkę, otręby i koper. Przypraw pieprzem i wmieszaj 2 łyżki oleju.
Masę dokładnie wymieszaj i smaż niewielkie placki na rozgrzanej patelni. Do pierwszych partii możesz do smażenia użyć olej. Ja resztę placków staram się smażyć na suchej patelni.
Aby placki były stale ciepłe, trzymam je na blaszce w lekko nagrzanym piekarniku aż skończę smażenie i będę placki podawać.
Placki mają lekko kwaskowaty posmak kapusty i słodycz smażonych ziemniaków. Będą pyszne zarazem z cukrem , jak i ze śmietaną, keczupem, czy sosem grzybowym.
Obiad gotowy, Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz